Zhang Yimou: "Hero"
Czarujący wizualnie z całym swoim arsenałem technik filmowych: obsesyjnie symetrycznie skomponowane kadry, slow motion, mikrozbliżenia, niejednostajny montaż, scenografia, wykorzystanie barwy. Również dźwiękowo dopracowany. Nie w pełni mnie przekonuje taka wizja artystyczna, bardzo mało w tym poezji i subtelności, a bardzo dużo dość oczywistej efektowności, natomiast niekiedy patrzy się na to z oczarowaniem. Niestety nie przekłada się to jednak na żadną atmosferę, ten film niczym nie emanuje, jest po prostu popisem techniki filmowej. No chyba że przekona kogoś ta w nieco mdły sposób patetyczna historia o ludziach nie mających w sobie nic poza przenajwznioślejszymi ideami. Mnie nie przekonuje, a raczej nudzi, nawet mimo bardzo interesującego sposobu narracji, wyraźnie inspirowanego "Rashōmonem". Być może nigdy jeszcze w historii kina walka wręcz nie wyglądała tak efektownie i pięknie, ale co z tego, skoro wciąż jest tylko czcząc walką wręcz. Dla wymiaru czysto wizualnego warto jednak to obejrzeć.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz