Konstantin Jerszow & Gieorgij Kropaczow: "Wij"
Archaiczna, wprost nieudolna jak na 1967 rok technika, z lekka amatorskie aktorstwo i zupełna prostota, a nawet płytkość historii nie są wielkimi problemami - problemem jest to, że film nie potrafił wytworzyć gęstego klimatu wiejskiej Rusi nawiedzonej wiedźmami i baśniowymi potworami, a to powinno być jego naczelnym atutem. Charakteryzacja i scenografia jeszcze są w porządku, ale muzyka leży, gra światłem leży, zdjęcia nie pomagają, subtelności scenopisarskie też nie. Opowiadanie Gogola miało potencjał na film ze świetną aurą, nie został on tu wykorzystany. Ostatecznie jest po prostu nudnawo i rzadko, choć na pewno nie nieprzyjemnie - a nawet trochę przyjemnie, bo czas i miejsce akcji są sympatyczne. Zaletą jest też adekwatna do zawartości filmu długość (dzięki temu nie jest nudno, a nudnawo).
4.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz