BrewDog: IPA Is Dead - Kohatu
Dopiero drugie z tegorocznej serii single hopów BrewDoga - pierwsze poszło jeszcze na początku wakacji i nie zachwyciło. Tym razem mamy chmiel nowozelandzki. Ma być bardzo tropikalnie, limonkowo i ananasowo. Single hop na nowozelandzkim chmielu o nazwie Waimea z zeszłego roku wypadł bardzo dobrze.
Opakowanie
Kolejny kolor BrewDogowej etykiety do kolekcji. Muszę kiedyś sprawdzić, czy im się nie powtarzają.
9/10
Barwa
Jasnobursztynowe i bardzo klarowne, bardzo ładne, wręcz eleganckie, ale też nie zwala z nóg.
4/5
Piana
Nie najszczególniej, choć przyzwoicie obfita, gęstość średnia, troszkę osiada na szkle, utrzymuje się za to dość długo - w porządku.
3/5
W zapachu chmielowość tak intensywna, tak skomasowana, że aż przypomina imperialne India Pale Ale - całkowicie dominują owoce i to tropikalne, bardzo słodkie, istotnie nuty ananasa są nie do przegapienia, a ponadto liczi, mango, pomarańcze i mandarynki, z mniej egzotycznych może morele, a do tego wszystkiego ewidentna szczypta miodu - fascynujący, bogaty, może odrobinę za słodki.
8,5/10
Smak
W smaku również zupełnie chmielowe, ale tutaj jest nieco inaczej - na samym wstępie imponująca eksplozja melona, ewidentny melon od początku do końca - tutaj w zasadzie inne owoce się raczej chowają, przez co jest mniej ciekawie niż w zapachu, a również za słodko - goryczka jakoś mnie nie zdobywa, trochę za niska, smaczne, wyraziste piwo, ale bez szału.
7,5/10
Tekstura
Przegazowane dość znacznie.
2/5
Nieco lepsze od EXP 366, ale wciąż - poza aromatem - nie jest to poziom, do jakiego BrewDog mnie przyzwyczaił. Zwaliłbym na bazę słodową, ale chyba jest taka sama, jak w serii single hopów z zeszłęgo roku, która była świetna. Może więc jednak kolejny chmiel, który w pojedynkę nie zrobi wybitnego IPA. Dobre piwo, ale do zapomnienia.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz