Omnipollo & Tupiniquim: Polimango
Omnipollo, kontraktowiec ze Szwecji, od jakiegoś czasu robi totalną furorę w świecie europejskiego craftu. Przyjąłem tę informację te parę miesięcy temu z lekkim szokiem, bo piłem kiedyś pewne imperialne IPA z Omnipollo o nazwie Nathalius i było beznadziejnym piwem, jednym z najgorszych craftów, z jakimi miałem do czynienia. Wszechobecny zachwyt (z nutą goryczy, bo niektórych oburza fakt, że swoje piwa Omnipollo wzmacnia czasem aromatami) musiał mnie jednak w końcu skierować z powrotem na ich piwa. Miałem już okazję popróbować niektórych na festiwalach i faktycznie potrafią urwać. Na blogu zacznę z nimi znajomość od nowa również za pomocą imperialnego IPA (tyle że... z polentą), dość legendarnej pozycji w ofercie Omnipollo, uwarzonego w szwedzkim Dugges Bryggeri wraz z brazylijskim mikrobrowarem z Porto Alegre (to pierwszy raz, gdy piję coś co prawda nie uwarzonego przez browar z Ameryki Południowej, ale związanego z tymże w bezpośredni sposób).
Opakowanie
Ciekawe oblicze ascetyczności. Bardzo fajne.
7,5/10
Barwa
Totalnie mętne, jak pulpa owocowa. Świetne wrażenie psują trochę farfocle.
4,5/5
Bardzo obfita, średnio gęsta i niezbyt trwała.
3/5
Zapach
Jak świeżo wyciśnięty sok z grejpfruta, ananasa, mango i innych takich fajnych rzeczy, dość kwaskowy, do tego szczypta żywicznej pikanterii. I kurde, chyba naprawdę czuję polentę. Piękny i intensywny.
9/10
Smak
Tu nie jest już aż tak wszechowocowe, bardziej klasyczne IIPA. Sporą rolę odgrywa całkiem pokaźna, bardzo słodka słodowość, która po prostu doskonale koresponduje z wysoką goryczką. Liczyłem na bardziej chmielową paletę aromatyczną, ale jest super i tak.
8,5/10
Tekstura
Trochę za mocno nagazowane.
3,5/5
No, świetne IIPA, choć nie urwało mi. W ogóle jestem zaskoczony, sądziłem, że głównym przebojem będzie tu nieposkromiona owocowa chmielowość, a tymczasem najwspanialsza jest chyba idealna podbudowa słodowa, doskonały balans między słodyczą a goryczką.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz