Szpunt: Zeropoint
Stosunkowo niewiele czasu po pojawieniu się szału na piwa New England doczekaliśmy się pierwszych piw bezalkoholowych, próbujących wstrzelić się w ten nurt. Jednym z nich jest propozycja Browaru Szpunt, obecnie na ratebeer 10. najlepsze piwo =<1% alkoholu na świecie. W zasypie mamy słód żytni, co dla NE jest raczej niecodzienne, ale zrozumiałe ze względu na chęć uzyskania porządnego ciała przy niskim ekstrakcie.
Etykieta może nie jest piękna, ale robi fajne złudzenia optyczne. Barwa piwa jest jasnozłota, niemal słomkowa, jest bardzo mętne. Piana skromniutka, ale gęsta. W aromacie mamy walkę - walkę owocowego, nowofalowego chmielu z brzeczką, którą chmiel nieznacznie przegrywa; mimo wszystko całkiem spoko. W smaku niby podobnie, ale dużo dużo lepiej, bo "brzeczkowość" jest dużo bardziej zbliżona do normalnej, post-fermentacyjnej "słodowości". Jest przyjemnie słodkawe i mocno owocowe, co daje naprawdę niezły efekt soczystości. No trochę pełni brakuje, wiadomo, nie zaszkodziłoby mu też mocniejsze nagazowanie dla stworzenia pozornej pełni, ale jest naprawdę bardzo dobre.
Dobre, dobre, dobre. Fajna alternatywa dla zupełnie odmiennego 1 na 100, choć nie jest tak dobre. Wchłania się je niemal jak wodę.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz