BrewDog: Fake Lager
Zakończyłem już standardową linię BrewDoga i przechodzę do rozmaitości; ta część przygody z browarem będzie najdłuższa. Na początek... pilzner, czyli panowie ze Szkocji pokazują, jak uwarzyć najpopularniejszy styl świata, by nie trącił on bezpłciowością. I robią temu niezłą otoczkę: najpierw w prima aprilis zapowiadają uwarzenie jasnego lagera, faktycznie go warząc i urządzając akcję promocyjną "przynieś nam butelkę koncernowego lagera, dostaniesz naszego za darmo". To, co zebrali, w imię walki z plagą international lagerów wystrzelili w powietrze.
Opakowanie
Etykieta w malachitowym kolorze, przez co można spodziewać się solidnego nachmielenia. Piwo określone zwyczajnie jako czeski pilzner.
9/10
Barwa
Ładny, głęboko złoty kolor, pełna klarowność.
4/5
Piana
Niezbyt wysoka i grubopęcherzykowa, dość szybko opadająca do cienkiego pierścienia i resztek.
1,5/5
Intensywny, słodowy zapach z lekkim dodatkiem chmielowości, mało wyszukany, ale bardzo ładny.
7,5/10
Smak
W smaku podobnie, mocna słodowość, a do tego goryczka, na początku wydaje się przeciętna, ale szybko zaczyna dostarczać mocnych wrażeń; czuć, że chmiel poszedł przede wszystkim na nią, w mniejszym stopniu na aromat.
8/10
Tekstura
Doskonała.
5/5
Jest lekkie rozczarowanie, bo piwo nie rzuca na kolana. Jest też wrażenie pozytywne, bo jest dobre i pokazuje, że można uwarzyć prostego pilznera, który będzie piwem bardzo przyjemnym. Tu jednak pojawia się minus numer dwa - za tę cenę po prostu nie opłaca się kupować piwa tak niewyszukanego.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz