Dziga Wiertow: "Człowiek z kamerą"

Znalezione obrazy dla zapytania man with camera vertov1929

Eksperyment nie tylko nowatorski, wpływowy (i inne takie, których nie oceniam), ale przede wszystkim niosący sporą dawkę magii. Szaleńcza podróż z nieskończenie różnorodnymi zdjęciami, diabolicznie szybkim montażem i niezłą porcją efektów specjalnych, w którą zabiera widza Dziga Wiertow, potrafi zachwycić na niekrótkie chwile i zapomnieć o świecie. Nie zaszkodziłoby może co prawda temu dziełu, gdyby było trochę krótsze, a za to jeszcze bardziej intensywne. Jeśli chodzi o temat, to film nie sprawił, że zakochałem się w sowieckich miastach, nie wydobył jak dla mnie żadnego piękna z ZSRR i w dalszym ciągu czuję mdłości na myśl o tym miejscu, przepraszam. Zostałem zachwycony, owszem, ale tylko w pewnych chwilach - całościowo nawet trochę mnie znużył. Stawiam trochę wyżej dużo mniej znany, dadaistyczny "Antrakt" z 1924 roku, który rządzi się podobnymi prawami, choć wyszedł z zupełnie innego nurtu kinematograficznego.

Kwestia muzyki jest problematyczna przy ocenie, chociaż może stać się punktem wyjściowym do ciekawej dyskusji. Postanowiłem obejrzeć film z jakimś podkładem muzycznym - nie podoba mi się idea kompletnie cichej wersji, a Wiertow odciął się jednoznacznie tylko od literatury i teatru, nie od muzyki, sam zresztą przygotowywał wskazówki do ewentualnej ścieżki dźwiękowej. Obejrzałem wersję z muzyką The Cinematic Orchestra, bo... na taką trafiłem, i trzeba moją ocenę odnosić do tej konkretnej wersji - w przypadku innej mógłbym znacznie odmiennie odebrać film. Czasem podkład ten pasował bardzo dobrze i nadawał emocjonalnej poświaty, ale czasem wydawał się zbyt patetyczny oraz zbyt elegancki i wymuskany w zestawieniu z tym niezbyt eleganckim miejscem, jakim był Związek Radziecki.


6.5/10

Komentarze