Sam Mendes: "American Beauty"
Kino masowe, ale godne szacunku. Co prawda w świetle swojej ambicji wyrażania uniwersalnych filozoficznych prawd scenariusz razi manieryzmem i oderwaniem od rzeczywistości, ale momentami całkiem zgrabnie ujmuje obraz ludzi próbujących osiągnąć szczęście, lecz podążających w przeciwną stronę; nie do końca wprost pokazuje, że sukces finansowy może być jedynie fundamentem sukcesu życiowego, jakim jest bycie szczęśliwym. Poza tym gdzieniegdzie znakomicie funkcjonuje jako komedia, również dzięki świetnym zdolnościom aktorskim Kevina Spacey. Szybko i przyjemnie się to ogląda, trzeba tylko przymknąć oko na ckliwy finał. I audiowizualnie jest niemal tak ładny, jak tylko może być ładny film bez stylu artystycznego (znaczy to mniej więcej tyle, że jest niebrzydki).
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz