AleBrowar & Artezan: So Far, So Dark
Deep Love, znakomite Belgian Rye IPA, było chyba najgłośniejszym piwem 2014 roku, na co złożyła się kooperacja z norweską gwiazdą craftu, ekstrawagancki styl i nawet genialna, malowana butelka. Niespełna rok później AleBrowar wychodzi z następcą tamtego hitu, kolejnym piwem z serii kooperacji AleBrowaru. Tym razem wspólnikiem jest gwiazda polskiego craftu, Artezan, a styl trochę mniej skomplikowany - robust porter, tyle że z kawą i lukrecją. To moje pierwsze spotkanie z AleBrowarem od grudnia, mam nadzieję, że to piwo rozpocznie dużo lepszy rok niż poprzedni.
Opakowanie
Butelka jest genialna tak samo jak w przypadku Deep Love, może nawet jeszcze lepsza, bo świetnie komponuje się z czarnym piwem w środku. Wybitny ktoś miał pomysł na tę serię.
10/10
Barwa
W zasadzie nieprzejrzyście czarne, dopiero na spodzie pod bardzo mocnym światłem widać jakiś ciemny brąz.
5/5
Piana
Świetna piana o pięknej, beżowej barwie, bardzo obfita, nieziemsko gęsta, świetnie oblepia szkło - prawie idealna, ale nie wytrzymała do końca na całej powierzchni.
4,5/5
Zapach
Zdecydowanie rządzą nuty palonego słodu oraz kawy dodanej w idealnej ilości, na dalszym planie trochę słodsze akcenty czekoladowe, ale przede wszystkim jest palone, na tyle, że wchodzi zupełnie akceptowalna kwaskowatość; lukrecja być może dołożyła się do słodyczy, ale jest niewyczuwalna; wspaniały zapach, popis ciemnego słodu wzmocnionego kawą.
9/10
Smak
W smaku zaczyna się dużo słodziej, kremowo, czekoladowo, prawie jak milk stout, a w trakcie przełknięcia i po nim wracają nuty kawowo-palone, które spokojnie przechodzą w nie za wysoką i nie za niską, ziołową goryczkę; tutaj już ewidentnie pojawia się bardzo subtelna lukrecja, która świetnie komponuje się z resztą smaków; świetny balans słodyczy z wytrawnością, znakomity, lukrecjowo-palony finisz; wspaniałe piwo, niedalekie od ideału.
9,5/10
Tekstura
Doskonałe wysycenie, w dodatku świetna aksamitność w teksturze.
5/5
AleBrowar z pomocą Artezana (ciekawe, ile właśnie tu kunsztu tych drugich piwowarów) wraca do gry. Co jest najzabawniejsze, to że ostatnio aż tak dobrym polskim piwem, jakie piłem, było... Deep Love w sierpniu! Kooperacje w Gościszewie wychodzą naprawdę rewelacyjnie, nie mogę się już doczekać następnej (chociaż dużo mniejszy kaliber partnera niż Nøgne Ø czy Artezan, bo Birbant). Piwo jest dopięte na ostatni guzik, nie tylko w smaku i zapachu, ale i wygląda przepięknie i w przepiękną butelkę jest opakowane, dzięki czemu w rankingu "ogólnym" zajęło osiemnaste miejsce na czterysta sześćdziesiąt dziewięć, drugie z polskich piw po Imperatorze Bałtyckim (w rankingu "esencjonalnym" już nie aż tak genialnie, 42. pozycja).
9.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz