Oban 14 Year Old

szkocka whisky single malt / 14 lat / Szkocja / Highlands / 43%

Oban to jedna z najbardziej odizolowanych destylarni szkockiej whisky w całym kraju. Właściwie jedyna na zachodnim wybrzeżu głównego lądu, obok Ben Nevis jedna z dwóch, które zaliczają się do regionu zachodnich Highlands, do każdej sąsiedniej destylarni daleko. Jest też o tyle osobliwa, że znajduje się wśród zabudowań miasta, a nie na terenach pozamiejskich. Powstała w 1794 roku za sprawą rodziny Stevensonów i przyczyniła do rozwoju miasta Oban, które wówczas było wioską rybacką. Do 1866 roku pozostawała pod skrzydłami tej rodziny, po czym walała się od jednego do drugiego właściciele, by dziś wchodzić w skład, a jakże, Diageo.

Oban, destylarnia bardzo mała, oferuje tylko jedną regularną, rocznikową wersją: właśnie 14-letnią, którą mam przed sobą - i Distiller's Edition, choć oczywiście zdarzają się i bardziej specjalne wersje. Oban zajmuje ważne miejsce w moim sercu (choć jeszcze żadnej wersji nie próbowałem do dziś), bo jestem szczęśliwym posiadaczem 32-letniej edycji z 1969 roku, bezsprzecznie największej perły mojej kolekcji (i pewnie jednym z ostatnich posiadaczy, jako że ledwie 6000 butelek wyszło na świat już 13 lat temu). Nie mam pojęcia, jaka okazja musi się trafić, żebym ją otworzył, więc póki co skoncentruję się na podstawce.

Jasnobursztynowa, klarowna, prosta i ładna. Bardzo ładny, delikatny, ale bogaty zapach, łączący po trochę wszystkiego - rządzi bardzo przyjemna, okrągła słodowość, dalej spore ilości drewna leciutko tylko podszytego wanilią, ponadto trochę rześkości pomarańczy i może innych owoców, szczypta toffi, cukier trzcinowy, leciutkie smagnięcie dymem - piękna kompozycja, skropienie wodą za bardzo jej nie ruszyło, może trochę podbiło udział drewna. W ustach również dość słodko, rozgrzewająco, ale nie tak łagodnie, trochę pieprzowej mocy przenika, woda ją łagodzi. Pieprz zdobywa sobie również początkową fazę po przełknięciu, po czym zaraz whisky zmienia kierunek na bardzo intensywnie słodki, czekoladowo-owocowy - dla odmiany w porównaniu z zapachem, na finiszu jest dość prosto (pieprz i słodycz), acz również przyjemnie (podobnie jak w aromacie, skropienie wodą nic specjalnie nie zmieniło).

Troszkę zawód. Po 14 latach maturacji można oczekiwać odrobinę więcej. Podobnie jak już w paru innych podstawkach, smak nie nadążył za zapachem. Bardzo dobry trunek, ale trochę szkoda pieniędzy w obliczu wielu lepszych i równie kosztownych albo nawet tańszych single maltów, bo nie jest też specjalnie oryginalny. Mam tylko butelkę 0,2 (teraz jakieś 0,15) i innej kupować już nie zamierzam.


7.5/10

Komentarze