John Dunstable: "Salve scema sanctitatis"
Doprawdy piękny motet na cztery głosy, bardzo pogodny, ale z odpowiednią dawką zamyślenia i głębi. Taki wręcz uniwersalny - można się zrelaksować i wyobrazić baranki na łące, można pomedytować, a i można czegoś mistycznego doznać, jeśli się bardzo będzie chciało. Głosy mieszają się ze sobą raczej umiarkowanie spektakularnie, ale bardzo subtelnie i smacznie, zaś niektóre przejścia harmoniczne potrafią wywołać ładne emocje. I całość, mimo że zakończenie nie jest żadnym tam klimaksem, zdaje się spójnie do czegoś zmierzać. Bardzo dobra rzecz.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz