Capannelle: Solare 2000
Pozostaję we Włoszech i uderzam na legendarny region Chianti, jeśli nie najlepszy, to prawdopodobnie najpopularniejszy region winiarski tego kraju, słynący nie tylko z wybitnych win, ale i przepięknych, sielskich krajobrazów.
Winnica Capanelle stanowi własność Jamesa Sherwooda, amerykańskiego biznesmena, właściciela luksusowych hoteli i linii kolejowych. Korporacyjnego ducha czuć także na stronie winnicy, powstałej w 1974 roku, rozciągającej się na powierzchni dwudziestu hektarów. Winifikuje się tu co roku pięć różnych win, w tym jedno Chianti Classico (a poza tym produkuje oliwę z oliwek). Ja na to najwyższe rangą wino się nie załapałem, ale za to to, które trafiło w moje ręce, jest aż z 2000 roku.
Ciemne, nieprzejrzyste, z minimalnymi rubinowymi przebłyskami po bokach. Zapach jest niesamowicie przyjemny, bardzo mocno owocowy, kwaśny, ale nie cierpki, z dużą dawką słodyczy; owoce leśne, zwłaszcza jeżyny, nawet jagody, truskawki tworzą tę słodką ścianę aromatu, natomiast winogrona dokładają kwaśną - w połączeniu wychodzi prawie idealny zapach, bardzo żywy, niekoniecznie bardzo rześki, ciepły, łagodny, ale bardzo wyrazisty, aż nie chce się oderwać nosa od kieliszka; symfonia. W smaku znacznie zwiększa się cierpkość, ale w dalszym ciągu jest ona, mimo swojej wysokości, nieagresywna, może dlatego, że ciągle obecna jest taka naturalna, owocowa słodycz; na finiszu piękny posmak świeżego soku winogronowego, do tego szlachetne nuty dębowej beczki i wychodzi smak może odrobinę mało złożony (z drugiej strony plejada owoców, jakie tutaj występują jest niespotykanie barwna i różnorodna), ale naprawdę wyśmienity; lepszego wina chyba nie piłem.
Genialne wino, lepsze nawet od Anaperenny i tym samym najlepsze w moim życiu. Odmówię mu najwyższej noty, choć długo się wahałem - sądzę, że mogłoby być mimo wszystko jeszcze lepiej. A więc, póki co, Toskania górą i ze zniecierpliwieniem będę czekał na następne degustacje win z tego regionu.
9.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz