Browar Stu Mostów: WRCLW Schöps
Browar Stu Mostów wziął się za odtworzenie najsłynniejszego wrocławskiego piwa w historii, warzonego w moim mieście mniej więcej od XVI do XVIII wieku, które cieszyło się sławą międzynarodową. Odtwarzano piwo bez przepisu, bo się nie zachował - na podstawie opisów, jak smakowało i informacji, że było to piwo pszeniczne, a także zupełnie szczątkowych danych dotyczących produkcji. Akt jest więc bardziej symboliczny niż faktycznie rekonstrukcyjny (zresztą sam browar pisze, że Schöps był prawdopodobnie całkowicie pszenicznym piwem, a w zasypie jest sporo słodu jęczmiennego), ale i tak bardzo cieszy. Jak przebiegały prace nad odtwarzaniem, nie będę się rozwodzić, bo na stronie browaru można przeczytać obszerne artykuły, za co chwała.
Opakowanie
Połączenie nowoczesności BSM z klimatami starych niemieckich miast; bardzo zgrabnie.
8,5/10
Barwa
Piękne ciemne złoto wpadające w bursztyn, dość magicznie to wygląda dzięki nietypowemu zmętnieniu.
5/5
Piana
Bardzo dobra.
4,5/5
Zapach
Bardzo przyjemny, słodowy, intensywny, kojarzący się z chlebem, miodem, nawet trochę orzechami i przyprawami korzennymi.
8/10
Smak
Bardzo krzepkie, cieliste, pełne, słodkie, słodowe - niskie odfermentowanie daje o sobie znać, tu w bardzo pozytywnym wydaniu. Nie mogę się opędzić od miodowych skojarzeń. Jest też minimalna kwaskowatość od bakterii kwasu mlekowego (chyba wolałbym bez tego, no ale tradycja rzecz święta). Bardzo smaczne, typowo stołowe piwo - dobre na wszystkie pory roku, ale lepsze chyba na chłodniejsze dni.
8/10
Tekstura
Bez zastrzeżeń.
5/5
Chyba się udało! Schöps współczesny nie jest piwem wielkim, bo i Schöps dawny nim raczej wedle dzisiejszych standardów nie był, ale po pierwsze piwo smakuje w dużym stopniu tak, jak głoszą przekazy, po drugie nawet jakby nie smakowało, to jest... klimatyczne, takie bardzo oldskulowe, aż chce się wierzyć w jego szesnastowieczną proweniencję, a po trzecie po prostu pyszne samo w sobie.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz