Woody Allen: "Manhattan"
Najbardziej nowojorski film wszech czasów? W każdym razie bardzo dobra, lekka, słodko-gorzka komedia z uroczo lejącym się potokiem słów reżysera, scenarzysty i głównego bohatera w jednym; klasyczny Woody Allen. Chyba nie aż tak zabawny jak "Annie Hall" - co prawda dwie sąsiadujące sceny na początku, spotkanie par w muzeum i wspólny spacer aż do rozstania z powodu "zakupów", to być może najzabawniejsze, co u Allena widziałem - ale nadrabia innymi walorami. Główny bohater jest trochę mniej osamotniony, jego rozmówcy są w większości wyrazistymi i dobrze zagranymi postaciami. Jest bez wątpienia ciekawszy wizualnie, a niektóre zdjęcia są naprawdę piękne. W końcu radosna afirmacja Nowego Jorku wytworzyła bynajmniej nie gęsty, ale wyrazisty klimat. Nie jestem fanem tego miasta (i nie sądzę, bym został, gdybym je odwiedził), ale Allen zdołał z tej metropolii wyłuskać atmosferę bardzo kameralną, intymną, wręcz sentymentalną. Monochromatyczność była dobrą decyzją. Koniec końców nieco lepszy od najsłynniejszego filmu komika w okularach i już naprawdę świetny.
8.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz