Wolfgang Amadeus Mozart: V koncert fortepianowy
Piątka była podobno ulubionym koncertem fortepianowym Mozarta (z tych, które sam napisał w każdym razie). Przy bogactwie tego, co tworzył pod koniec tej serii koncertów, kompozytor ma szansę być jedyną osobą w historii z takim upodobaniem. Być może lubił w nim wspomnienie faktu, że coś tak dobrego udało mu się w wieku siedemnastu lat - możliwe, że nic lepszego wcześniej nie skomponował. Ja jak chyba prawie każdy cenię sobie bardziej wiele późniejszych koncertów Mozarta, ale już ten siedemnastoletni robi na mnie spore wrażenie. Jest lekki i radosny, pełen słodyczy i dobrych, przyjemnych rozwiązań kompozycyjnych.
Allegro to muzyka pozbawiona choćby cienia czegoś smutnego. Radosny temat sekcji smyczkowej powracający co jakiś czas oraz pełne beztroski, lekkości i słodyczy kontry fortepianu - bardzo optymistyczna muzyka, przyjemnie tętniąca w uszach swoją szybkością. Andante nie jest aż tak radosne, choć dalej bardzo - jest trochę bardziej zamyślone, nie tylko przez wolniejsze tempo, ale i rzadziej rozsiane nuty i może minimalnie nostalgiczne motywy. Bardzo ładny i liryczny, ale są dużo ładniej liryczne utwory i generalnie szkoda, że ta część nie jest najkrótsza. A najkrótsze jest moje ulubione tutaj Rondo, w którym pompatyczny, nawracający temat jest kwintesencją radości.
Mozart mniej więcej tu zaczyna się robić wielki, ale jeszcze nie jest. Jest już jednak bardzo duży i jak praktycznie każdy jego koncert fortepianowy, a na pewno każdy po czwartym (skomponowanym jeszcze przez jedenastolatka) warty przesłuchania.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz