Wolfgang Amadeus Mozart: III koncert skrzypcowy
Być może to ten moment, kiedy Mozart zaczyna się robić naprawdę mocarnym kompozytorem (warto odnotować, że ma dziewiętnaście lat). Trzeci koncert skrzypcowy tchnie ciekawszymi i dojrzalszymi pomysłami niż każda poprzednia kompozycja WAM, którą słyszałem - dużo też tutaj bliżej do urzeczywistnienia klasycystycznych idei symetrii, dostojności, perfekcji i elegancji muzycznej. Nie jest to już tak bezrefleksyjnie optymistyczna i radosna muzyka jak typowe utwory nieletniego Mozarta, ta radość jest trochę uwznioślona i przełamana paroma momentami melancholii. Skrzypce zdają się tu być idealnie zespolone z orkiestrą, to raczej piękna współpraca niż piękna konkurencja. Szczególnie piękna jest pierwsza część, podróż przez nieskończone, różnorodne i zadziwiająco często świetne pomysły harmoniczne, melodyczne, dynamiczne, modalne, zakończone wirtuozowskim fragmentem gry skrzypiec solo. Dwie następne nie trzymają aż tak wysokiego poziomu, przez co nie jest to jeszcze jedna z moich ulubionych kompozycji, ale też są bardzo dobre. Adagio pokazuje, że młody Mozart co prawda radzi sobie lepiej w mniej zamyślonych klimatach, jednak i liryczny spokój nie jest mu obcy. Bardzo dobry koncert skrzypcowy.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz