Wojciech Jerzy Has: "Rękopis znaleziony w Saragossie"
Jedyne w swoim rodzaju dzieło. Nie do końca do mnie przemawia, to znaczy nie do końca jest w moim typie, ale doceniam bardzo. Surrealistyczna komedia osadzona w dawnej Hiszpanii (ta polska Hiszpania jeszcze podkręca surrealistyczny efekt) z fascynującą, szkatułkową konstrukcją narracyjną, wysublimowanym humorem, hipnotyzującym odtworzeniem epoki i przede wszystkim epicką scenografią, na poziomie z innego świata. Całość jest cholernie dziwaczna, tym dziwaczniejsza że dziwaczna nie wprost. Dodajmy do tego bardzo oryginalną, polistylistyczną ścieżkę dźwiękową Pendereckiego, piękne zdjęcia z baśniowym światłocieniem i istną plejadę gwiazd polskiego aktorstwa, w takim zagęszczeniu być może nigdy wcześniej ani później niespotkaną. Mnie to jednak trochę muli, nie miałbym nic przeciwko gdyby wyciąć całą godzinę, ale bez wątpienia to jedno z największych osiągnięć czysto polskiego kina.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz