Widawa & Kopyra: Kruk
Tomek Kopyra jest jaki jest, w wielu kwestiach można się z nim nie zgadzać, w niektórych wręcz należy, ale ja obejrzałem, nie da się ukryć, mnóstwo jego nagrań (choć nie zawsze w całości), na początku mojej pasji piwnej wiele z nich bardzo mi się przydało, ułatwiło przyswajanie podstaw, no fajnie było momentami naprawdę. Do guru i wyroczni mu daleko, ale nawet lubię gościa. Jak dotąd nie udało mi się jednak spróbować ani jednego uwarzonego przez niego we współpracy z browarem Widawa piwa - w końcu trafiłem na Kruka, jedno z popularniejszych chyba. Jednocześnie to dla mnie powrót do stoutów amerykański - rozłąka z nimi trwała niewiele mniej niż rok, a przecież styl znakomity.
Opakowanie
Niezła, choć niewybitna etykieta, koszmarnie krzywo naklejona. Dużo ukłonów w stronę osób niewładających językiem polskim - zawsze w porządku, chociaż piw z tej kolaboracji brakuje i w Polsce, a co dopiero gdzieś indziej. Ocenę mocno podnosi szczegółowy skład. Jak się okazuje, z chmielu w grę wchodzi jedynie simcoe. Goły kapsel niestety.
7,5/10
Barwa
Świetna, nieprzenikniona, wzorcowa czerń, ideał.
5/5
Piana
Również znakomita, bardzo obfita i niespotykanie drobna, gęsta, potężnie oblepia szkło - robi fenomenalne wrażenie, wzór.
5/5
Zapach
Na pierwszym planie zdecydowanie słód palony, bardzo dużo słodu palonego - niezwykle zintensyfikowany, trochę idący w stronę kawy, trochę w stronę mocno przypieczonego ciasta; pod spodem, bardzo nieśmiało, kryje się chmielowość, która nie przebija, a co najwyżej dźga paloną pełnie powiewami bardzo odległej, owocowej świeżości - byłby bardzo blisko ideału, gdyby chmiel aż tak się nie krył (acz w miarę upływu czasu trochę odżywa).
8,5/10
Smak
W smaku mamy więcej chmielu - w ustach dalej rządzi raczej paloność, choć tu też simcoe jest wyraźny, natomiast na przełyku mamy pół na pół, a na finiszu chmiel zupełnie odbija sobie bierność w zapachu - a to za sprawą bardzo zaskakująco mocnej goryczki, naprawdę mocarnej, nawet co nieco za dużej, ale mimo wszystko na zdecydowany plus.
8,5/10
Tekstura
Wysycenie na początku jest trochę za wysokie, później spada nieco za nisko, ogólnie jednak trzyma się w pobliżu odpowiednich rejonów.
3,5/5
Potwierdziły się dwie rzeczy. Po pierwsze - Kopyra wie, jak uwarzyć (tudzież wymyślić) świetne piwo. Po drugie - skłonność Tomasza do mocnego chmielenia nie jest mitem i potrafi dać się we znaki. Z jednej strony uczyniło to piwo pamiętnym, bo mocna goryczka to mocna goryczka, ale z drugiej - trochę spuścić z tonu i byłoby może blisko ideału. Tak czy owak, chętnie sięgnę po następne piwo kolaboracji.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz