Víctor Erice: "Duch roju"
Bardzo liryczny, spokojny, powolnie sunący obraz, który nie wiadomo kiedy wypełnia widza swoim baśniowym klimatem. Kiedy uzmysłowiłem sobie, jakie wrażenie na mnie wywiera, po paru minutach już się skończył. Zabrakło jednak trochę ciała, bym lepiej go ocenił, jest aż do przesady zwiewny, lekki i łagodny - choć przy tym pozostaje wyrazisty - treść nie nadąża za klimatem, a szkoda. Prowokuje refleksje, sentymentalne myśli, ale nie pomaga doprowadzić ich gdzieś dalej. Świetne zdjęcia, przyjemny, wręcz uspokajający natłok ciepłych barw; zadziwiająco dojrzała gra aktorska młodziutkich odtwórczyń głównych ról. W końcu oszczędna, ale piękna muzyka, która sprawia, że pragnie się, by napisy końcowe w jej akompaniamencie potrwały jeszcze długo. Jedno z najładniejszych oblicz kina hiszpańskiego.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz