Trappistes Rochefort 8

Belgian Dark Strong Ale / 9,2% / recenzja z 21.09.2014

Ciężko znaleźć właściwe słowa, gdy staje się oko w oko z taką legendą, jaką są piwa z klasztoru trapistów w Rochefort. W tym już elitarnym towarzystwie zakonników Rochefort zajmuje elitarne miejsce, zwykle będąc postrzeganym za obok lub po Westvleteren najlepszy browar zakonny. W opactwie produkuje się trzy różne piwa - Rochefort 6, 8 i 10. Szóstka jest oceniana zdecydowanie najsłabiej i ciężko dostępna, bo podobno stanowi około jednego procenta całej produkcji. Ósemka i dziesiątka to piwa legendarne i je zdegustuję. Szczególnie Rochefort 10 cieszy się niebywałym uznaniem, zajmując dziewiąte miejsce w rankingu wszystkich piw na ratebeer.com. Dzisiaj jednak nie o tym - zaczynam z trochę mniejszego pułapu, Rochefort 8, belgijskie ciemne mocne ale.

Opakowanie 
Prosta, ale elegancka etykieta, trochę w średniowiecznym stylu Schlenkerli, acz z nieco większą gracją. Nie tak ładna jak etykiety Chimay czy La Trappe, ale też na bardzo wysokim poziomie, do tego świetny, dedykowany kapsel.
9/10 

Barwa
Bardzo ciemne, ciemnobrązowe, a w dodatku mętne, przez co wydaje się tylko trochę jaśniejsze od czarnego - mocne naświetlenie trochę rozrusza sprawę, ukazuje ładną, miedzianą łunę. 
4/5 

Piana 
Typowa dla trapistów, czyli genialna - bardzo obfita, wysoka, piekielnie gęsta i trwała mimo szerokiego kielicha - dodatkowo cudownie osiada na szkle.
5/5 

Zapach 
Cudowny, genialny wprost, przekonuje nas o swojej wybitności już przy pierwszym pociągnięciu nosem - mamy trzy główne strefy, po pierwsze, chociaż może bardziej w tle niż na pierwszym planie, gęsta słodowość, słodka, ciężka, ale w przyjemny sposób. O pierwszy plan bije się ze sobą owocowość, cudowna, głównie wiśniowa, choć to bardziej wiśnie karmelizowane albo likier wiśniowy, tak czy inaczej wspaniale przyjemna, do tego trochę banana; w końcu to, co najciekawsze, czyli aromat nieco tytoniowy, nieco popiołowy, dymny, który bardzo mocno kojarzy mi się ze szlachetną whisky lub jakimś innym eleganckim alkoholem - zapach rewelacyjny, ale jednak wraz z upływem czasu trochę się rozmywa i nie zasługuje na tę najwyższą notę. 
9,5/10 

Smak 
Zdecydowanie idzie w kierunku szeroko rozumianej słodowości, a do wrażeń z zapachu dołącza nuta czekoladowa, bardzo przyjemnie słodka; ogólnie belgijska pikanteria poczyna sobie w tym piwie dość nieśmiało, może trochę szkoda, jest odrobinę za miękkie; ogólnie jednak wyśmienite, słodkie raczej, ale z charakterem i rozkosznym finiszem, na którym pojawia się lekkie ukłucie chmielowe; jest to jednak piwo wyraźnie stojące w istotnej odległości od ideału. 
9/10 

Tekstura 
Wysycenie jest wysokie, co zupełnie nie przeszkadza w gardle, natomiast trochę zanadto nadyma piwo w ustach.
3,5/5

8.5/10

Jak na potencjalnie drugie najlepsze piwo ze stajni Rochefort jest w porządku, choć spodziewałem się trochę większej rewelacji. Pokonało jednakże drugie najlepsze Chimay i osiągnęło mniej więcej identyczny poziom co najlepszy z La Trappe Quadrupel. Mam nadzieję, że to była tylko rozgrzewka i dziesiątka dostarczy prawdziwej eksplozji.

  
_________________________________________



Powtórka 14.05.2017 r.

Brązowe, pod światłem rubinowe. Genialna, arcygenialna piana. W zapachu rodzynki, chleb, czekolada, ciasto, przyprawy, owoce karmelizowane i suszone. Jest w nim też jednak coś niepożądanego. W smaku bardzo chlebowe i owocowe na modłę belgijską, przyjemnie, nienachalnie słodkie. Szlachetny alkohol, czekolada, wiśnie. Trochę niepozorne piwo, nie daje jakiegoś natychmiastowego orgazmu, ale każdy kolejny łyk ujawnia coraz mocniej jego klasę. Hitem jest bardzo długi i złożony finisz. Bardzo wysokie wysycenie trochę męczy. Bardziej jak podkręcony dubbel niż jak klasyczne BDSA. Świetne piwo, ale też bardzo dalekie od geniuszu.


8.0/10

Komentarze