Trappistes Rochefort 10
Czas się z tym w końcu rozprawić. Często przywołuję w swoich tekstach serwis ratebeer.com - lubię i cenię, nie jestem może jakimś wielkim fanem, ale uznaję go za największą istniejącą bazę opinii, recenzji i ocen piwa. Ranking tego portalu, będący uporządkowaniem wszystkich piw według średnich ocen, nie lata mi więc koło nosa, a zwłaszcza czołówka tego rankingu. No i tak się składa, że dzisiaj po raz pierwszy będę miał okazję wypić piwo z pierwszej dziesiątki, zajmujące dziewiątą pozycję Rochefort 10. Warto też dodać, że ma ono zdecydowanie najwięcej ocenień spośród wszystkich w pierwszej pięćdziesiątce. Czy okaże się najlepszym piwem w moim życiu? Żeby pobić Chimay Bleue, wszystkie parametry musi mieć idealne z uwagi na trochę słabsze opakowanie. Mam nadzieję, że przynajmniej stoczy zaciętą walkę.
Opakowanie
Etykieta identyczna jak na ósemce, tylko zieleń zastąpił kolor niebieski. Kolejny znakomity kapsel dołączy do kolekcji.
9/10
Barwa
Ciemnobrązowe, prawdopodobnie dość mętne - pod mocnym światłem ujawnia miłe dla oka prześwity wędrujące w stronę miedzi; tajemnicze.
4/5
Piana
Bardzo obfita i gęsta, ale niestety ma ogromne problemy z trwałością - już po paru minutach pozostaje pierścień i spora wyspa na środku - te na szczęście utrzymują się do samego końca.
3,5/5
Zapach
Urzekające połączenie karmelowo-czekoladowej słodyczy i bardzo skomplikowanej owocowości - każde pociągnięcie nosem przynosi trochę inny efekt, czasem pojawia się trochę mocnej zbożowości łamanej na chlebowość, innym razem dostajemy jakieś nuty kwaskowate, przewija się też bardzo szlachetny akcent alkoholowy - rewelacyjny i piekielnie ciekawy aromat.
9,5/10
Smak
Jeszcze lepiej - jest tak intensywne i złożone, że nie wiadomo, od czego zacząć opis: na pewno na dużo więcej niż w zapachu pozwala sobie cudownie przyjemna czekolada, która nie tyle neutralizuje wysoką moc, co łączy się z nią, dając efekt bardzo szlachetny; dostajemy również ukłucia belgijską przyprawowością i suszonymi owocami, szczególnie śliwkami; alkohol obecny, ale cały czas szlachetny i nieprzesadzony. Genialny, bardzo długi finisz - wspaniałe, dostojne piwo, które można spokojnie sączyć cały wieczór.
10/10
Tekstura
Bardzo wysoko wysycone - podobnie jak w przypadku ósemki, za bardzo nadyma piwo w ustach, choć nie aż tak tym razem.
4/5
9.5/10
No i niestety trzeba mówić o pewnym zawodzie. Jest to piwo fantastyczne, genialne i najlepszy trapista, jakiego piłem poza Chimay Bleue, ale jednocześnie daleko za nim i jako potencjalnie dziewiąte najlepsze piwo świata dla mnie nie spełnia oczekiwań. Chimay ciągle niepokonane, ale do Rocheforta na pewno kiedyś wrócę.
_________________________________________
Powtórka 23.05.2017 r.
Barwa to ciemny brąz z przepięknym prześwitem miedzi pod światłem. Piana bardzo dobra, ale niekoniecznie jak na trapistów. Aromat przepiękny, bardzo owocowy - przodem idą suszone śliwki, rodzynki, daktyle i figi, potem czekolada, zbożowość, szlachetny alkohol i przyprawowe fenole. Czarujący, miałem rację pisząc, że każde pociągnięcie nosem przynosi odrobinę co innego. W smaku bardziej idzie w stronę czekolady i przypraw niż owoców, ale generalnie jest wszystko co było w zapachu. Potężnie długi finisz. Jest wspaniałe, no jest. Trochę przesadzony gaz jak to u trapistów.
9.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz