Trappist Westvleteren 12

Quadrupel / 10,2% / recenzja z 11.06.2015

Nadeszła wiekopomna chwila. Położyłem łapy jeśli nie na najlepszym, to na pewno najbardziej mitycznym piwie świata. Legenda Westvleteren i zwłaszcza Westvleteren 12 była bez wątpienia jednym z czynników, które przyciągnęły mnie bezpowrotnie do świata piwa. Szybko postanowiłem, że je zdobędę, pojadę do Belgii, odwiedzę klasztor i zdobędę, za ileś tam lat. Jak już mówiłem, czasy się zmieniły i nie musiałem, Dwunastka przyjechała do pobliskiego sklepu z piwem, w którym bywam w każdym miesiącu. Szczerze mówiąc, wolałbym, żeby tak się nie stało. To z jednej strony super, że każdy, kto chce i ma 40 zł może poznać taką legendę, nie musząc jechać do Belgii, ale jako romantyk żałuję, że nie mogłem zdobyć i wypić tego trunku wtedy, gdy było to możliwe tylko albo prawie tylko w klasztorze. Takie magiczne sytuacje są na tym świecie tak rzadkie, że żal stracić jakąkolwiek. No, ale dość smętów. Jeszcze ku przypomnieniu - to piwo przez długie, długie lata było numerem jeden w rankingu wszystkich piw świata ratebeer.com. Niedawno zostało zepchnięte na drugie miejsce, ale może wrócić na pierwsze w sumie w każdej chwili, bo obecny numer jeden ma mało ocen i łatwo naruszyć średnią. I to już w sumie komentarza nie wymaga. Po Ósemce boję się napalać na jakieś cuda niewidy, ale mam nadzieję, że Dwunastka nawiąże przynajmniej walkę z Chimay Bleue.

Przez kaliber piwa niemal zapomniałem, że to pięćsetna recenzja na moim blogu. Chwilowo przestało mnie to ruszać, bo za kwadrans otwieram butelkę i czuję coś w rodzaju tremy.

Opakowanie
Oczywiście identycznie opakowane jak poprzednie dwa, tylko tym razem kapsel złoty, a raczej czarno-złoty.
9/10

Barwa
Wspaniała, brunatna, od ciemnobrązowej do jasnobrązowej, prześwity w tym ostatnim kolorze mogłyby być wyraźniejsze, poza tym prawie ideał.
4,5/5

Piana
Bardzo obfita i bardzo gęsta, utrzymuje się do samego końca prawie w całości, bliska ideału.
4,5/5

Zapach
Genialny - czekolada, suszone śliwki w dużych ilościach, pumpernikiel, ciasto, ciastka, rodzynki, wszystko otoczone bardzo szlachetną atmosferą alkoholową - kompozycja jest w zasadzie doskonała, jednak jest jeden mankament, intensywność powinna być trochę większa, by nazwać zapach idealnym.
9,5/10

Smak
W smaku problemu niedoboru intensywności już nie ma i jest po prostu idealnie - cudowny napór ciemnych słodów w maskach belgijskiej drożdżowości, jakby esencja z czarnego chleba, ciągle suszone śliwki, rodzynki, zboże, a kompletnym majstersztykiem jest z kolei to, co zrobiono z alkoholem - nie jest całkowicie ukryty i wychodzi to na wielki plus, bo bardzo wspomaga smak; genialny, potężny, długi finisz; mimo mocy bardzo pijalne przez swoją wyśmienitość - genialne piwo, nic bym tu nie zmieniał.
10/10

Tekstura
Wysokie wysycenie, ale ani trochę nie za wysokie, idealnie pasuje do smaku.
5/5

9.5/10 

Nie zawiodłem się. Mistyczny obraz Dwunastki, który nosiłem w sobie przez lata, nie upadł - to naprawdę jest piwo genialne. Na pewno nie najlepsze, jakie w życiu piłem, wyłożyło się na zapachu (niedobór intensywności aromatu to zresztą wspólny problem wszystkich trzech piw z Westvleteren) i przegrywa z Chimay Bleue (i niewieloma innymi), ale jest genialne, na pewno jedno z dziesięciu najlepszych, jaki piłem. Godne uczczenie 500 recenzji na blogu. Drugą połowę pierwszego tysiąca rozpocznę również piwem trapistów (chyba ostatnim, jakie mi zostało spośród tych dostępnych w Polsce) i wtedy będę mógł przedstawić ranking wszystkich belgijskich i holenderskich browarów trapistów.



_____________________________________________________



Powtórka 30.05.2017 r.

Piękna mieszanka brązów i miedzi, niezbyt piękne zmętnienie. Genialna piana. Bogaty i intensywny aromat ciemnego chleba, pumpernikla, rodzynków, cukru kandyzowanego, szlachetnego alkoholu, belgijskich drożdży, suszonych owoców. W smaku bardzo chlebowe - podobnie jak dwa lata temu, tak i teraz zdaje się jednym z najpiękniej chlebowych piw świata. Poza tym spora belgijska przyprawowość, karmel, śliwki, dostojne nuty alkoholu, a całość zakończona subtelną goryczką. Cudownie intensywny, długi finisz, na którym wkracza intensywna czekolada, zresztą w ogóle jest potężnie intensywne. Piwo właściwie genialne. Wyjątkowo stonowane wysycenie jak na trapistów, pasuje mi to.


9.0/10

Komentarze