Thornbridge: Tzara
Wreszcie spotykam się z jednym z głośniej omawianych angielskich browarów, Thornbridge. Nie wiem czemu, na początek zdecydowałem się zaznajomić z ich wersją kölscha, a w zasadzie, jako że termin ten jest zarezerwowany prawnie dla piw produkowanych w Kolonii, "piwa w stylu kolońskim". Chwalą się tytułem najlepszego kolońskiego ale na świecie, zdobytym na World Beer Awards 2013.
Opakowanie
Bardzo ładna i wybitnie porządnie wykonana etykieta; na kontrze informacje o browarze i o piwie, a do tego pełny skład oraz firmowy kapsel. Po prostu pełen profesjonalizm, czego chcieć więcej? No, są etykiety ładniejsze, butelki też. Ale pełny skład mocno ciągnie w górę.
9,5/10
Barwa
Rzadko kiedy tak jasny, słomkowo-złoty kolor jest tak urzekający; rzecz w doskonałej przejrzystości i pięknie ulatującym dwutlenku węgla.
4,5/5
Piana
Dość obfita, ale nietrwała, szybko robią się dziury na powierzchni.
2/5
Świetny, bezbłędny stylowo - baza jest słodowa, lagerowa, ale to tylko podkład dla naprawdę pięknych, ale'owych nut owocowych; na czele oczywiście jabłko, bardzo czyste, bez alkoholu - nie przypomina cydru, ma aromat niesamowicie kuszącego soku jabłkowego.
9/10
Smak
Trochę bardziej zwyczajnie, ale dalej świetne; dominuje już słodowość, jednak co rusz kłuta nietypowymi, ciekawymi nutami, dającymi wrażenie bardzo dobrego leżakowania piwa.
8,5/10
Tekstura
Znacznie za małe wysycenie i niestety dość wyraźnie na tym cierpi.
2/5
Szczegóły wykończyły potencjalną świetną ocenę tego piwa, ale i tak jestem zachwycony. Anglicy zupełnie odczarowali dla mnie kölscha, bo niemieckie "oryginały" nie powaliły. Bardzo dobre, pijalne, sesyjne piwo i szeroko dostępny kölsch zarazem.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz