Thornbridge & S:t Eriks: Imperial Raspberry Stout
Trzecie piwo z Thornbridge to dzieło kolaboracji Anglików z rzemieślniczym browarem ze Szwecji, co sprawia, że w moich statystykach pojawi się nowy kraj. Po raz kolejny Thornbridge stawia przede mną piwo zapowiadające się wyjątkowo - tym razem stout imperialny warzony z dodatkiem dodatkiem dużej ilości malin oraz szczypty lukrecji i czekolady. Mam nadzieję na rewelacyjny rewanż za rozczarowujące Sour Brown.
Opakowanie
Bardzo ładnie, elegancko opakowane piwo, choć tym razem bez pudełka. Na kontrze zgrabny, krótki opis piwa oraz dokładnie wymienione słody i chmiele, a raczej chmiel. Na plus również informacja o roku uwarzenia i zabutelkowania. Firmowy kapsel Thornbridge.
9,5/10
Barwa
Perfekcyjna czerń, przepięknie się prezentuje, żadnych prześwitów.
5/5
Piana
Bardzo obfita i bardzo gęsta, urzeka świetną, ciemnokremową barwą, nie jest niestety idealnie trwała, choć blisko ideału.
4,5/5
Zapach
Genialny - na pierwszym planie znakomite, bardzo intensywne nuty czekolady i ciemnych słodów, szybko wyłania się spod nich owocowa kwaskowatość, w której szybko można rozpoznać maliny; bogaty i szlachetny, w zasadzie idealny.
10/10
W smaku okazuje się, że kwaskowatość w zapachu była zupełnie nieprzypadkowa - teraz przechodzi w ewidentną kwaśność, która wyrównanie walczy o pole z akcentami typowymi dla stoutu imperialnego - palonością i czekoladą; malinowa kwaśność może odrobinę za bardzo wygrywa (dopiero na finiszu ustępuje czekoladzie), ale połączenie to jest naprawdę świetne; efekt jest bardzo łagodny, alkohol nie ma praktycznie nic do powiedzenia.
9/10
Tekstura
Tekstura jest niesamowita, piwo jest aksamitne, ilość gazu doskonale koresponduje ze smakiem, jest dość niska, ale wyraźna i dzięki temu bezbłędna.
5/5
No i to jest to. Pomysł na dodanie malin do stoutu imperialnego okazał się strzałem w dziesiątkę - IRS przebił nieznacznie Old World RISa z BrewDoga i tym samym stał się najlepszym piwem w tym stylu, jakie w życiu piłem. Po prostu bezbłędne. Zadziwiająca jak na styl piana, genialny zapach, doskonała tekstura. Najwięcej do życzenia pozostawił co prawda smak, ale niewiele. Fantastyczne piwo, które sprawia, że Thornbridge wiele razy znajdzie się jeszcze na blogu; na piwa z S:t Eriks też będę polował, ale to chyba trudna sprawa. Na równi ze Szczunem dwunaste-trzynaste piwo w rankingu ogólnym.
9.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz