Thornbridge: Kill Your Darlings
Szóste piwo z Thornbridge'a to już drugie po kölschu w stylu nudnym z punktu widzenia sporej przynajmniej części rewolucjonistów. I bardzo mnie to cieszy, bo style te fascynują mnie tak samo jak wszystkie inne, a wiele z nich rzadko można spotkać - to znaczy niekoniecznie rzadko, ale niewiele różnych. Do takich stylów zaliczają się bez wątpienia lagery wiedeńskie, których tylko trzy egzemplarze miałem na razie okazję próbować (w dodatku jeden kupiony poza Polską). Thornbridge dodał co prawda coś od siebie - chmielenie Amarillo i Tettnangerem - ale podobno tylko delikatne.
Opakowanie
Etykieta z nieznanych mi przyczyn inna niż na pozostałych piwach z Thornbridge - to znaczy takiego samego kroju, tak samo błyszcząca, ale na froncie tradycyjną grafikę zastąpiła inna, będąca w sumie tylko nazwą piwa w mało ekscytującej formie. Całość i tak prezentuje się ładnie, ale zdecydowanie wolę poprzednie etykiety. Długi opis piwa i firmowy kapsel jednak na miejscu.
8,5/10
Barwa
Wygląda obłędnie - cudowna barwa, lawirująca od jasnobursztynowej do jasnomiedzianej, której wiele daje całkowita klarowność, pozwalająca na wspaniałą paletę różnych przebłysków, a na domiar tego widzimy sympatyczny, leniwie snujący się ku górze gaz.
5/5
Piana
Barwie nie ustępuje - wybitnie obfita, gęsta, trwała i zdobiąca co nieco szkło, bez zarzutu.
5/5
Mimo amerykańskiego chmielu to klasyczny wiedeński lager - aromat zdominowany jest przez piękne, bardzo szlachetne nuty karmelowe, które kryją za sobą akcenty owocowe, zwłaszcza jabłkowe - w połączeniu karmelowej słodyczy z owocową kwaskowatością rodzi się zapach łagodny i spokojny, ale bardzo ładny.
8,5/10
Smak
W smaku jest trochę słabiej, ale też bardzo dobrze - jest dość proste, niemal zupełnie słodowe - w ustach mamy charakterystyczne nuty słodowo-owocowe, na finiszu znów więcej ma do powiedzenia karmel i akcenty chlebowe - na finiszu też pojawia się chmiel w postaci niedużej, ale i tak trochę ponadprogramowej dla stylu goryczki. Mimo względnej prostoty ciekawe, można się w nim fajnie rozpłynąć; początkowo wydaje się, że może być trochę mdłe, ale ostatecznie nie męczy ani się nie nudzi w miarę upływu czasu, bardzo dobre.
8/10
Tekstura
Odrobinę za wysokie wysycenie.
4,5/5
Za pomocą niemal doskonałych parametrów pobocznych Kill Your Darlings staje się najwyżej ocenionym lagerem wiedeńskim. Świetna rzecz i przyjemna, łagodna odmiana od bardziej spektakularnych stylów. Cieszy, że niektórzy rzemieślnicy nie pozwalają umrzeć temu nieciekawie potraktowanemu przez historię gatunkowi.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz