Tanker: Reloaded

American IPA / 5,8% / recenzja z 23.10.2016

Tak oto mogę sobie dodać do portfolio jeszcze jeden kraj. Estonii daleko do miana piwnej pustyni, a nawet można śmiało powiedzieć, że to najmocniejszy piwowarsko kraj Eurazji na wschód od Polski i Szwecji. To przede wszystkim zasługa jednego browaru, Põhjali, ale nie tylko, inne warzelnie też mają ciekawe rzeczy do zaproponowania. Jedną z nich jest Tanker, położony na wsi niedaleko Tallina mikrobrowar, z którym Pinta niedawno uwarzyła w kolaboracji bardzo dobrego lagera, który nawet miał się tu pojawić, ale pierwszy raz w życiu omyłkowo nie zrobiłem zdjęcia butelki przed wypiciem piwa. No cóż, nadrobię ich sesyjnym IPA.

Opakowanie
Nie budzi we mnie większych emocji, ale jest estetyczne (nie licząc trochę krzywo naklejonej etykiety) i doceniam firmowy kapsel.
6,5/10

Barwa
Lekko zmętnione, ciemne złoto, sporo ulatującego gazu, ładne.
3,5/5

Piana
Monstrualna, nieustępliwa.
5/5

Zapach
Intensywny aromat nowofalowego chmielu, ukierunkowany po równi na cytrusy i owoce tropikalne oraz żywicę. Przyjemna, nieznaczna baza słodowa. Bardzo ładny.
8,5/10

Smak
Świetne - intensywne, słodkie owoce tropikalne i nie tylko tropikalne (mango i brzoskwinie na czele), skontrowane mocną, pikantną żywicznością, a to wszystko na rozsądnej, idealnie wyważonej, lekko karmelowej bazie słodowej. Wybitnie dopracowane piwo, znakomite, może kawałek od geniuszu, ale nie ma się do czego przyczepić.
9/10

Tekstura
Najpierw odrobinę za mocno nagazowane, potem za szybko gaz spadł. W sumie i tak bardzo dobrze.
4/5

Łohoho, Estonio, zaimponowałaś mi. Pierwsze piwo z tego kraju i od razu pierwsze naprawdę świetne. Wygląda na to, że będzie trzeba się naprawdę przyjrzeć temu krajowi, a nie poprzestać na zaliczeniu go jednym piwem. Przykładne IPA.


8.0/10

Komentarze