Takashi Miike: "Gra wstępna"

1999

Mocarny w kategoriach budowania klimatu i napięcia i utrzymywania w tym napięciu przez niewygodnie długi czas. Nie arcymistrzowski, ale mocarny. Bardzo dobry również w już nieco bardziej bezpośredniej prezencji grozy, opartej nie na tanich rekwizytach i hektolitrach krwi, a na paranoicznej narracji, turbulentnym montażu, muzyce (i ciszy), grze oświetleniem. Przyznam, że momentami mocno przyciskał mnie do muru, jak mało który film. Nie podobało mi się w nim wszystko - ja rozumiem, czemu służyła pierwsza połowa filmu, ale mimo wszystko dałoby się ją zrobić tak, żeby dalej temu służyła, a nie nudziła. Ponadto pod koniec wyszła niestety ta nieznośna azjatycka skłonność do przesady i szokowania, która w nieprzyjemny sposób zderza się z subtelnym konstruowaniem horroru podskórnego, paranoicznego, atmosferycznego (i prawdopodobnie zainspirowała niestety sporo chłamów spod znaku gore). Nie jest to do końca w moim typie kino, trochę za mało estetyki idzie w parze z tą atmosferą, ale gdyby więcej reżyserów miało takie podejście do horroru co Takashi Miike, można by było ten gatunek traktować poważniej.


6.0/10

Komentarze