Stanley Kramer: "Wyrok w Norymberdze"
Niezły dramat sądowy na bazie historii procesów norymberskich. Nie jest to, jak można by się spodziewać, przeróbka całości procesów na film fabularny, a naświetlenie małego wycinka tego wydarzenia, dotyczącego osądzenia sędziów nazistowskiego wymiaru sprawiedliwości. Poza bardzo dobrym aktorstwem, zwłaszcza Schella i Tracy'ego, oraz bardzo ładnymi zdjęciami, zaletą tego filmu jest przedstawienie wielu punktów widzenia i brak opowiedzenia się zbyt mocnego za którymś konkretnym, dzięki czemu widz jest zmuszany do samodzielnej oceny osób przewijających się na ekranie. To w dodatku nie tylko dramat sądowy, ale i dramat historyczno-socjologiczny, starający się oddać atmosferę odzyskiwanej codzienności Niemiec po największej burzy w ich historii i ukazać moralną kondycję Niemców przed, w trakcie i po drugiej wojnie światowej. Brakuje mu trochę płynności i świeżości najlepszych sądowych filmów, nie przykuwa do ekranu przez cały swój - zbyt długi jednak - czas trwania, ale to dopracowane wizualnie kino z interesującym tekstem i nienaganną obsadą; warto dać mu szansę, choć przyda się do tego skłonność do dramatów sądowych albo dość duża ilość wolnego czasu. Jeśli ktoś nie ma ani jednego z tych dwóch, to raczej odradzam niż polecam.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz