St. Bernardus: Prior 8
Skoro Pater 6 okazał się najlepszym dubblem, jakiego piłem, to nie mogę nie mieć potężnych oczekiwań co do Priora 8, jego starszego o 1,3% alkoholu brata, spadkobiercę Westvleteren 8. Mam nadzieję, że dużo lepszy od pierwowzoru. Liczę na dubbla absolutnego, piwo, które przynajmniej na dziś wyda mi się ostatecznym głosem w temacie tego stylu.
Opakowanie
Pomarańczowa odsłona tej samej etykiety co na słabszym dubblu i kolejny kapsel do kolekcji.
7,5/10
Barwa
Bardzo ładna walka brązu z miedzią.
4,5/5
Piana
Bardzo obfita, gęsta, oblepia szkło, utrzymuje się do samego końca - wzorowa.
5/5
Zapach
Wybucha mariażem chlebowości, suszonych i kandyzowanych owoców (suszone śliwki, rodzynki), czekoladowo-marcepanowej słodyczy i wybitnie szlachetnych wtrąceń alkoholowych, likierowych - cudowny.
9,5/10
Smak
W smaku mniej słodyczy, na polu walki zostają z całym swoim impetem suszone owoce oraz chlebowość, a także akcenty alkoholowe - w dalszym ciągu szlachetne, ale tu trochę za mocne; bardzo dobre i dostojne piwo, acz zapach obiecuje więcej, dużo więcej.
8/10
Tekstura
Jak to w belgach bardzo wysokie wysycenie, ale tutaj niestety zdecydowanie za wysokie, już bardzo mocno przeszkadzające.
1/5
No i psikus. Słabszy dubbel był znacznie, znacznie lepszym trunkiem, Prior to bardzo dobre piwo, ale na rynku klasztornych i okołoklasztornych dubbli zupełnie przepada. Ciekawe. Podbity ekstrakt i alkohol nie przełożyły się na lepszy smak, a na gorszy. A więc Pater 6 pozostaje dubblem numer jeden i pewnie za szybko nie spadnie mu korona z głowy.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz