Sensolibero: Amarela

English Golden Ale / 4,5% / recenzja z 11.08.2016

Trzecie podejście do niszowego włoskiego mikrusa Sensolibero. Pierwsze skończyło się najgorszym stoutem w moim życiu, drugie bardzo dobrym APA. Jak wyjdzie piwo w mało popularnym stylu golden ale?

Opakowanie
To samo co na pozostałych piwach, a jednak nie to samo. Biała czcionka na jasnożółtym tle, serio? 
7,5/10

Barwa
Bardzo ładne, lekko zmętnione złoto i ulatujący gaz.
4,5/5

Piana
Bardzo obfita, gęsta, prawie idealnie trwała.
4,5/5

Zapach
Połączenie trzech różnych wymiarów chmielu - kapka zalatujących nową falą cytrusów, trochę takiej czystej zieleniny jak po starciu w ręce świeżej szyszki, a najwięcej chyba kwiatowych nut chmielu angielskiego. Jest też lekka baza słodowa o profilu biszkoptowo-ziemistym. Bardzo ciekawy, świeży i ładny aromat.
8,5/10

Smak
W dalszym ciągu bardzo barwna plejada różnych obliczy chmielu jak w zapachu, tu natomiast zwiększa się udział strony słodowej, wraz z którą naciera brytyjska ziemistość, którą bardzo lubię. Połączenie ziołowej goryczki z ziemistą słodowością wypada na finiszu naprawdę obłędnie w swojej klasyczności. Świetne piwo, choć może za dużo w nim takiej czysto zielonej, granulatowej lupuliny jak na mój gust.
8/10

Tekstura
Minimalnie za duży gaz, ale to trochę czepialstwo. 
4,5/5

No, robi się interesująco. Browar, który uwarzył najgorszy stout w moim życiu, uwarzył też najlepsze golden ale w moim życiu. Jedno jest pewne - Sensolibero naprawdę dobrze sobie zapamiętam. Ale jeszcze witbier przede mną.


7.5/10

Komentarze