Sam Raimi: "Martwe zło 2"

1987

Sympatyczny festiwal kiczu, pomysłowy i nawet w pewien sposób klimatyczny, ale zły film, nawet jeśli celowo zły, pozostanie złym filmem i nie widzę sensu tracić na niego tyle czasu. Widzę, że wiele osób ekscytuje się nim, bo jest i straszny, i śmieszny - no i właśnie dla mnie nie jest ani taki, ani taki; absurdalnie humorystyczne podejście wyklucza grozę, a humor niezbyt w moim stylu, a nawet jeśli początkowo coś w nim jest, to szybko się przejada. Co mi się w nim podobało, to nawet niezła estetyka i w sumie parę sensownych rozwiązań kinematograficznych na czele z pracą kamery. Tyle że jedno i drugie na jedno kopyto, po pół godziny wszystko jest już takie samo. Rozumiem, że w pewnej kategorii można to potraktować jako wybitne dzieło, ale wolę się trzymać z dala od tej kategorii.

4.5/10