Russian River: Sanctification

American Wild Ale / 6,75% / recenzja z 09.10.2017

Od razu po powrocie z USA rzuciłem się do recenzowania Pliniusza Starszego z RR, a teraz czas powoli zabierać się za kwasy tego znamienitego browaru, nie mniej legendarne od imperialnych IPA. Zaczynam od najmniej obiecującego z czterech, które przywiozłem. Sanctification to piwo, które aż do rozpoczęcia fermentacji przyrządzane jest jak zwyczajne golden/blonde ale, natomiast później zaczyna się zabawa, bo fermentowane jest tylko i wyłącznie drożdżami brettanomyces. Powinno to więc być piwo skrajnie wytrawne, jako że bretty zżerają cukry bardzo intensywnie i w ostatecznym rozrachunku chyba praktycznie do zera. Widać zresztą o co chodzi z parametrów - 6,75% alkoholu z zaledwie 13% ekstraktu.

Opakowanie
Ładna butelka z korkiem i charakterystyczna, rustykalno-elegancka (tak) etykieta. Gdyby tylko nie ten comic sans, to byłoby super, ale i tak jest bardzo ładnie.
8,5/10

Barwa
Bardzo ładne, klasyczne, klarowne złoto.
4/5

Piana
Niezbyt obfita, ale gęsta i z niezłym lacingiem.
3,5/5

Zapach
Bardzo subtelny i elegancki, połączenie piwa z białym winem właściwie. Co odrobinę zaskakujące, bardzo intensywne są nuty jasnych owoców, zwłaszcza winogron, kwaśnych jabłek, może liczi. Leciusieńka stajnia, nuty szampańskie, może nawet takiej szlachetnej pleśni i charakterystyczna uber-wytrawność brettów. Jest tam coś, co mi się nie podoba, ale bardzo interesujący aromat.
8,5/10

Smak
Trochę mniej winne a bardziej piwne, choć skojarzenia z musującym białym winem ciągle obecne; wkracza nie taka mała kwaśność, i bardzo fajna, szlachetna wytrawność połączona z minimalną cierpkością i resztkami słodu (taki stary czerstwy jasny chleb). Trochę mniej owocowe, znika też ta nuta z zapachu, która mi się nie podobała. Bardzo subtelne, bardzo nienachalne, pyszne, choć dalekie od geniuszu bardzo.
8,5/10

Tekstura
Troszkę za mało gazu.
4/5

Nie jest to jakieś gigantyczne piwo, ale pyszna przygrywka pod geniusz, jakiego oczekuję od pozostałych trzech kwasach z RR. Urzekła mnie subtelność tego piwa - jest takie bardzo nieoczywiste, trzeba się na nim mocno pochylić. W zatłoczonym pubie Russian River nie dozna się go w pełni.


8.0/10

Komentarze