Robert Aldrich: "Nie płacz, Charlotto"
Frustrujący film. Robert Aldrich miał techniczne predyspozycje, by stać się kimś w rodzaju mini-Hitchcocka, ale marnuje swoje umiejętności, poświęcając się przeciętnym scenariuszom takim jak ten. O ile zdjęcia, a czasami nawet i montaż, mimo lekkiej przesady w światłocieniu są świetne i aż proszą się, by zbudować na nich mocną atmosferę psychologicznego thrilera, o tyle zbudowana ona nie zostaje, bo najpierw reżyser chce nas przestraszyć starą kobietą zachowującą się jak dziecko (znowu!), później zbyt szybko odkrywa karty rzeczywistości, a całość jest znacznie za długa i przegadana. Szczególnie to ostatnie boli, bo intryga kryminalna jest bardzo zgrabna i zaskakująca, mógłby z tego wyjść bardzo przyjemny kawałek kina.
5.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz