P.J. Hogan: "Wesele Muriel"
Film niemal tak okropny jak wesela i suknie ślubne, choć jednak odrobinę mniej. Nieśmieszna komedia (humor polegający na żartach z upośledzenia umysłowego bohaterów) i dramat płytki jak sadzawka; dodajmy do tego zwyczajną nudę, koślawy scenariusz, który w bardzo nieumiejętny sposób próbuje być jednocześnie poważny i niepoważny, spore porcje żenady, odpychające postacie i otoczkę ślubną, no i już prawie jesteśmy na dnie. Solidne aktorstwo Collette i Griffiths oraz sympatyczne piosenki Abby nie są w stanie uratować za wiele, choć faktycznie jest w tym filmie parę aspektów, które mogłyby być gorsze, nawet scenariusz.
2.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz