Pinta: Stare Ale Jare!
Butelki piwa od Pinty zawsze otwiera się z ekscytacją i tzw. niedoczekaniem. Tym razem biorę się za ichniego altbiera.
Opakowanie
Jak zwykle ładna i bogata w informacje etykieta Pinty.
9,5/10
Barwa
Cudowny, lawirujący od jasnomiedzianego do jasnobrązowego kolor.
5/5
Piana
Wybitnie gęsta, beżowa, trwała, choć nie za wysoka.
4,5/5
Zapach
Fantastyczny: słód, karmel i owoce w mniej więcej równej proporcji, dość intensywny i pięknie bogaty.
9,5/10
Smak
Na smaku cuda się kończą; jest zdecydowanie smaczne, ale bardzo przeszkadza karmelowa słodycz, w którą zamienia się początkowo przyjemna słodowość, a która nie znajduje kontry nawet w apetycznej, ale lekkiej chmielowej goryczce.
7,5/10
Nie pomaga; zdecydowanie za niskie wysycenie w połączeniu ze wspomnianą słodyczą sprawia, że piwo po jakimś czasie robi się mdłe; obniża to pijalność, która jednak jakimś sposobem i tak pozostaje bardzo wysoka.
3,5/5
To jak dotąd najsłabsze piwo Pinty, jakie próbowałem poza B-Dayem, jednak wciąż na wysokim poziomie, zachęcającym do ponownego sięgnięcia. Przykład na to, jak jeden element - tutaj nadmierna słodycz - może popsuć końcową ocenę. Trochę lepiej zbalansowane byłoby to piwo konkurencją nawet dla Ataku Chmielu.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz