Pinta: Hoplaaga
Trzecie, jeśli się nie mylę, podejście Pinty do jasnego lagera (nie licząc realizacji zwycięskiej konkursowej receptury maibocka). Dość mocny jasny lager, chmielony potężnie amerykańskim chmielem (70 IBU, trzykrotne chmielenie na zimno). Pinta mówi India Pale Lager, ja mówię pilzner nowofalowy. Oki Doki, piwo z podobną koncepcją, było jednym z najgorszych piw Pinty, jakie piłem, może nawet najgorszym. Pierwsza Pomoc też bynajmniej nie jest jednym z lepszych. Czas odczarować jasne lagery.
Opakowanie
Jedno z mniej udanych Pinty, ale sympatyczne i merytorycznie jak zwykle doskonałe.
8,5/10
Barwa
Klasyczne jasnolagerowe złoto + lekkie zmętnienie i ładnie ulatujący gaz, przyjemnie to wygląda.
4,5/5
Piana
Bardzo obfita, dość gęsta, ładnie oblepia szkło, bardzo trwała.
4,5/5
Zapach
Mało lagera, dużo chmielu. Piękne, bardzo owocowe wydanie amerykańców - świeży sok z marakui, mango, grejpfrut, cytryna, szczypta żywicy. Znakomity i bardzo intensywny.
9/10
Smak
W dalszym ciągu chmiel przeważa, ale dołącza tu do niego największy atut jasnych lagerów - okrągła, czysta, przyjemnie słodka słodowość. Piwo jest kompletne, idealnie zbalansowane. Goryczka raczej nie wydaje się tak wysoka jak zapowiada etykieta (70 IBU), ale za to wybitnie szlachetna, dość pilsowa, ziołowa. Znakomite piwo.
9/10
Tekstura
Bez zarzutu.
5/5
Wspaniała Pinta rozwala mnie drugim piwem z rzędu, tym jeszcze bardziej niż Farmhouse'em. Na luzie top 10 Pinty ever i - uwaga - najlepszy jasny lager, jakiego piłem w życiu! Brzmi to bardzo mocno, ale trzeba oddać, że jasne lagery rzadko chmieli się rewolucyjnie i wśród tej pewnie ok. setki piw w tym stylu, jaką próbowałem, może z pięć wykorzystało nowofalowy chmiel. Podkreślam jednak, że znakomitości Hoplaagi nie nakręca wyłącznie chmiel, a jego połączenie z atutami klasycznego pilsa. Za tę cenę to jeden z najlepszych interesów, jakie można w Polsce ubić.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz