Pinta: Havana Stout

Foreign Extra Stout / + cukier Muscovado, melasa, płatki dębowe macerowane w rumie Stroh / 6,9% / 16,5 blg / recenzja z 06.05.2017

Skonstatowałem ostatnio, że Pinta jest browarem stosunkowo niechętnym stoutom. Jak sięgam pamięcią, to w sumie wyszedł im jeden stout genialny - pierwszy Lublin to Dublin - a poza tym to do żadnego ich piwa z tej szerokiej rodziny stylów bym nie wrócił z jakimś wielkim zapałem. Zobaczymy, jak będzie z tym dość nietypowym piwem - oto jest FES z cukrem Muscovado, melasą i płatkami dębowymi macerowanymi w 80% rumie Stroh. 

Opakowanie
Wyjątkowo udane jak na ostatnie etykiety Pinty. To połączenie czerwieni, złota i czerni wyjątkowo mi pasuje.
9/10 

Barwa
Na zwężeniu szkła pojawia się rubin, poza tym czerń.
4,5/5

Piana
Bardzo obfita, średnio gęsta, średnio trwała.
3/5

Zapach
Intensywna klasyka - czekolada, palone zboże, sporo melanaoidyn w postaci przypieczonego spodu od ciasta, nawet niekoniecznie mocno przypieczonego. Byłoby pięknie, aczkolwiek pałęta mi się tu jakaś niepożądana nuta, trochę warzywna. Mimo to bardzo ładny zapach, zwłaszcza że z czasem ta nuta znika.
7,5/10

Smak
Strasznie fajna pełnia czekoladowo-palona, wzbogacona skrajnie delikatnym drewnianym posmakiem, ale jest też minimalnie nadmierna drożdżowość, minimalnie odczuwalny alkohol (rum? chyba nie) i średnio przyjemna cierpkość na finiszu, zapewne pochodna dębiny. Są to malutkie wady, ale złożone do kupy trochę pogarszają sytuację, która jednak pozostaje bardzo dobra, bo słodowa pełnia jest naprawdę świetna.
7,5/10

Tekstura
Trochę za dużo gazu. 
4/5

Mam mieszane uczucia. Niby udane, dobre piwo, ale i Pintę stać na dużo więcej, i FESy stać na dużo więcej. Mimo wszystko warto to kupić i wypić, jest takie, hm, nienachalnie oryginalne. Taka bardzo słaba siódemka, ale jednak siódemka.


7.0/10

Komentarze