Pinta: Das IPA

American IPA / 5% / 13,1 blg / recenzja z 24.04.2014

Najnowsze piwo Pinty przeszło trochę bez echa jak na kaliber marki. Ciężko się dziwić - IPA na niemieckich chmielach nowofalowych brzmi - przynajmniej dla mnie - trochę mniej intrygująco od imperialnego porteru bałtyckiego, Bière de Garde, roggenbiera czy ciemnego żytniego India Pale Ale, a takimi to okazami w ostatnim czasie nas Pinta rozpieszczała. Browar ten jednak potrafi zrobić piwo genialne z koncepcji, która jakoś niebywale nie brzmi, więc moje oczekiwania wcale nie są zaniżone. No i ciekawi mnie, co takiego wyhodowali niemieccy chmielarze - wszak to kraj, który dość zręcznie uchyla się przed piwną rewolucją.

Opakowanie
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem nową etykietę, byłem trochę zdezorientowany, ale na żywo wygląda lepiej niż na zdjęciach, choć może trochę odstaje od standardu Pinty. Jakiekolwiek niedoskonałości przyćmiewa najlepiej opisana etykieta na świecie. Zostało użytych aż pięć różnych niemieckich chmieli, z których chyba żadnego nie kojarzę. No, to czas je poznać.
9/10

Barwa
Złote i idealnie klarowne - zdecydowanie ładne, ale nie olśniewa. 
3,5/5

Piana
Obfita i utrzymuje się w pełni na powierzchni do samego końca, można się jedynie przyczepić do niedoskonałej gęstości. 
4,5/5

Zapach
Bezwzględnie chmielowy, po części przypomina "klasyczny" chmiel znany z pilznerów, ziołowy; po części określiłbym go jako kwiatowy - bardzo przyjemny, delikatny, lecz intensywny; tylko trochę mało ciekawy.
7,5/10

Smak
Odrobinę lepiej - jest bardzo zaokrąglone, słodowa, wybitnie przyjemna pełnia w fajny sposób kontrastuje ze zdecydowanie nieskromną goryczką, gdzieś w tle przewijają się akcenty kwiatowe i owocowe, ale generalnie rządzi dość trawiasty, czysty chmiel - bardzo przyjemne, smaczne i pijalne, niezły finisz, przede wszystkim bardzo, bardzo dobra goryczka, której udaje się przezwyciężyć lekką monotonię tego piwa. 
8,5/10

Tekstura
Na początku trochę za wysokie wysycenie, potem się szczęśliwie normuje.
4,5/5

Dziwne piwo. Przy pierwszym kontakcie węchowym, a i smakowym, byłem mocno rozczarowany i myślałem już, że będzie to jedno ze słabszych piw Pinty. Ostatecznie bardzo przyjemnie się rozwinęło w trakcie degustacji - nie nabrało nagle nie wiadomo jakich cech, nie jest ono w niczym wystrzałowe, ale ta czysta, chmielowa, bezowocowa goryczka urzeka w świecie mało goryczkowych pilznerów i bardzo aromatycznych AIPA. Daleko mu do rewelacji, ale moim zdaniem Pinta kolejny raz spisała się bardzo dobrze.


7.0/10

Komentarze