Pinta: Atak Chmielu

East Coast IPA / 6,1% / 15,1 blg / recenzja z 14.06.2013

Powracam po przerwie i od razu biorę się ostro do zasłużonej pracy. Postanowiłem jak najskuteczniej załatać dziurę, jaką jest nieznajomość piw z dwóch wiodących browarów w polskim podziemiu: Pinty i AleBrowaru, wobec czego w najbliższym czasie skupię się tylko na tych dwóch źródłach, a wręcz w ramach nagrody za pomyślną pracę naukową zrobię sobie mały maraton. Boję się trochę, że przez to będę miał za sobą wszystko, co w kraju najlepsze, ale wymusza to na mnie fakt, że piwa z browarów rzemieślniczych nie są wieczne, to jest nie wszystkie obowiązuje stała produkcja, a w dodatku często pojawiają się nowe - wyczekiwanie może być ekscytujące, sądząc po entuzjazmie ogółu. Na początek biorę na warsztat piwo wielkie. Atak chmielu to bowiem, formalnie, pierwsze uwarzone w Polsce IPA, pierwsze piwo Pinty i tym samym pierwsze z browaru rzemieślniczego/kontraktowego, do tego polskie piwo roku 2011 (browar.biz), w 2012 na miejscu czwartym. Nieformalnie zaś to symbol pozytywnego przełomu w polskim browarnictwie, początku mody na różnorodne, dopracowane piwa tworzone przez pasjonatów (mody oczywiście w kręgach raczej wąskich, smakoszy piwa, choć zdają się one powoli poszerzać). A ja dopiero dziś biorę je do ust i już przed otwarciem butelki wiem, że stoję przed czymś bardzo ważnym.

Opakowanie
Bardzo ładne graficznie i fantastyczne merytorycznie (dokładny skład), firmowy kapsel. W połączeniu prawie najwyższa ocena. 
9,5/10

Barwa
Ciemnobursztynowa - świetna, choć prosta. 
9,5/10

Piana
Bardzo gęsta, osiadająca na szklankach w sposób absolutnie wyjątkowy (odmierza każdy łyk), z żółtymi odcieniami; wysoka i trwała, idealna. 
5/5

Zapach
Jest wprost obłędnie intensywny, owocowo-kwiatowe aromaty amerykańskich chmieli szaleją i obezwładniają; genialny. 
10/10

Smak
Smak to po prostu doskonałe oddanie nazwy piwa; z jednej strony nie zwalniają chmiele aromatyczne, a z drugiej dochodzi przepotężna chmielowa goryczka; niesamowicie przyjemny, choć do ideału jeszcze czegoś brakuje. 
9/10

Tekstura
Niesamowicie, cudownie pijalne, mimo że o minimalnie za niskim wysyceniu.
4,5/5

9.0/10

Rzadko kiedy rzeczywistość tak dogania oczekiwania; tu się udało z nawiązką. Lepszego polskiego piwa prawie na pewno nie piłem (mam jeszcze dość złudne wątpliwości co do jednego, ale na to przyjdzie czas), a zagraniczne zliczyłbym na palcach maksymalnie dwóch rąk. Nie jest to jeszcze piwo, które można już nazwać idealnym w przybliżeniu, ale zdecydowanie znakomite.


_______________________________________


Powtórka 19.08.2017 r.

Przepiękny bursztyn i genialna piana. W zapachu niestety intensywny, karmelkowy diacetyl, przez który nieśmiało przebijają się aromaty chmielowe. W smaku natomiast jest świetne - podoba mi się szalenie idealna proporcja między sporą goryczką a pięknie zaokrąglonym ciałem słodowym; jest rzeczywiście mocno karmelowe, ale to bardzo przyjemny karmel, taki jak w najlepszych bitterach. Brakuje mi w nim owocowości, ale jest przyjemne jak jasna cholera, nawet się nie spodziewałem. W sumie smak oceniam tak samo jak te cztery lata temu, tylko zapach zszedł na psy (abstrahując od tego, że pewnie takim samym jak cztery lata temu zapachem bym się już na 10/10 nie zachwycił). Niech się rozprzestrzenia to piwo jak najszerzej, bo ciągle jest tym, czym miało być pierwotnie - wybawieniem od koncerniaków i kiepścizny regionalnej.


7.5/10

Komentarze