Pinta: American Black

American Stout / 4,7% / 12 blg / recenzja z 06.10.2016

Długo Pincie zajęło uwarzenie stoutu amerykańskiego. Trochę dziwne, jeden z bardziej oczywistych stylów rewolucji, a Pinta przed nim uwarzyła dziesiątki różnych innych. Do dziś najlepszym American Stoutem pozostaje Ortodox Stout z AleBrowaru, który miał być zwyczajnym dry stoutem, ale "coś nie wyszło" i pierwsza warka była amerykańska, a teraz tamten smak już nie wróci. No, czas go przebić.

Opakowanie
Wreszcie Pinta trochę mniej napaćkała i od razu jest super.
9/10 

Barwa
Czarne, ale nieznaczne prześwity brązu są.
4/5

Piana
Niezbyt obfita, dość gęsta, ładnie oblepia szkło, szybko się redukuje - słaba trochę.
2/5

Zapach
Archetypiczny aromat stoutu amerykańskiego - czarne, palone, prażone, kawowe, czekoladowe podłoże i na tym podłożu umiarkowanie intensywne nuty chmielowe, w szczególności żywiczne, sosnowe wprost. Świetny.
8,5/10

Smak
Podobny do zapachu, a jednak trochę mniej satysfakcjonujący. Jest żywiczny chmiel, jest kawa, czekolada, paloność, ale jest też nadmierna kwaskowatość i minimalnie cierpka goryczka, które odrobinę psują świetny efekt. Wciąż bardzo dobre, ale bez szału.
8/10

Tekstura
Zdecydowanie brakuje wysycenia, nawet jeśli to stout.
2/5

Bardzo lubię ten styl i tym razem Pinta trochę przegrała. American Black to bardzo dobre piwo, ale wszystkie stouty amerykańskie, jakie recenzowałem na blogu, oceniłem lepiej. Takie czasy, że takie dobre piwa niestety są do zapomnienia.


7.0/10

Komentarze