Pietro Mascagni: "Rycerskość wieśniacza"
1890 / wykonanie: Jose Carreras, Montserrat Caballe, Matteo Manuguerra, Ambrosian Opera Chorus, Philharmonia Orchestra, Riccardo Muti, 1979
Jak na typową jednostrzałową operę kompozytora nieznanego z żadnego innego dzieła "Rycerskość wieśniacza" jest całkiem niezła. Formalna oczywistość, banalna historia i grubo ciosane emocje są lekką obrazą dla dotychczasowego dorobku opery, ale można potraktować dzieło Mascagniego jako operową muzykę rozrywkową i wtedy wypada po prostu jako przyjemna rzecz, zapewne szczególnie przyjemna w połączeniu z widowiskiem. Szukając jakiegoś wspólnego mianownika tych kilku szczególnie mocnych momentów można znaleźć dwa - po pierwsze melodie, barwne i chwytliwe melodie, spośród których paru nie powstydziłby się Puccini; po drugie oczywiście nieco przegięta, ale przyjemna pompatyczność, osiągnięta wtłoczeniem tych melodii w wagnerowską, pełnoorkiestrową, głośną aranżację. Można choćby wyróżnić pompatyczne, energiczne i silne melodycznie preludium; sielankowo-oniryczny chór żeński "Gli aranci olezzano..."; pompatyczny, uroczysty i potężnie radosny chór wielkanocny "Inneggiamo...", dramatyczny duet między Santuzzą a Turiddu w scenie VI, zbudowany na świetnej melodii z preludium czy słynne Intermezzo z nostalgiczną, trochę za słodką, ale uroczą melodią. Ostatecznie, mimo że uczucia grubo ciosane i przerysowane, dzięki paru zabiegom kompozytora zdarza się tej operze porwać serce słuchacza. Jakichś naprawdę wyśmienitych doznań nie ma się co tu jednak spodziewać.
6.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz