Philip Kaufman: "Inwazja porywaczy ciał"
Liczyłem, że remake powstał dlatego, że ktoś zauważył ogromny potencjał koncepcji pierwowzoru i postanowił ją wykorzystać tak, jak należy. Niestety nie - tutaj nastąpił dokładnie ten sam błąd, a nawet został pomnożony. Zamiast zbudować narastającą atmosferę paranoi, postawić bohaterów na granicy urojenia i koszmarnej rzeczywistości (i trzymać na niej jak najdłużej, a może nawet nigdy nie ujawniać jednoznacznie, o co chodzi), wątpliwości rozwiewa się tu jeszcze wcześniej niż w oryginale, bo w pierwszych scenach, w których idiotycznie mówi się nam wprost, że wszystko wydarzy się naprawdę. Wciąż - podobnie jak w wersji z lat 50. - mimo tego elementarnego błędu udaje się zachować trochę nastroju paranoi i osaczenia, a w dodatku film zdecydowanie mocniej przykłada się do takich czynników jak oświetlenie, muzyka czy montaż. Traci z kolei na rozwleczeniu. Ostatecznie wychodzi również solidny horror, nawet chyba trochę lepszy niż oryginał.
6.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz