Pfister: Öko-Weißbier

Hefeweizen / 4,6% / recenzja z 25.03.2016

Prawie wszystkie regionalne frankońskie piwa, jakie trochę na oko kupiłem w Norymberdze i przywiozłem do domu, okazały się lagerami. Pierwszym wyjątkiem był roggenbier, drugim jest hefeweizen, którego wypiję dzisiaj. Brauerei Pfister, browar restauracyjny i hotel zarazem, mieści się w wiosce Weigelshofen, położonej między Norymbergą a Bambergiem, niedaleko Hallerndorfu, gdzie Rittmayer warzy znanego w Polsce Smokey George'a. W przeciwieństwie do większości tych wiejskich, frankońskich mikrobrowarów, Pfister ma własną stronę internetową i to bardzo nowoczesną, co daje mi jakąś nadzieję, że ich piwo będzie lepsze niż z tamtych warzelni (tak, jestem zdesperowany). Warzy się tu trzy sztandarowe trunki - jasnego landbiera, ciemnego kellera i weizena - oraz po jednym sezonowym na każdą porę roku.

Opakowanie
Tradycyjna, ale nie kiczowata, oldskulowo estetyczna etykieta. No i z kabłąkowym zamknięciem, którego nie da się nie kochać. "Öko", jakby ktoś nie wiedział, to niemieckie "eko" - browar podkreśla to nie tylko w nazwie piwa, ale i w składzie, gdzie słód pszeniczny jest eko, słód jęczmienny jest eko i chmiel jest eko. Woda i drożdże już nie są!
8/10

Barwa
Miodowa, wyjątkowo ładna. Zmętnienie ani za wysokie, ani za niskie, idealne. Piękność.
5/5

Piana
Wzorowa, godna stylu, bardzo obfita, cudownie gęsta i trwała.
5/5

Zapach
Mdły kwasek przysłania niestety ładne, mocno fenolowe aromaty weizena z ukierunkowaniem na goździki oraz szczyptę drożdżowości. Słabo, bardzo.
3,5/10

Smak
Dalej trochę kwaskowe, ale już we w miarę znośny sposób. Jest jednak płaskie. Trochę drożdży, biszkoptowego słodu i alkoholu. Balans słodyczy, kwaskowatości i goryczki jest całkiem przyjemny, nie jest to złe piwo, ale i nie jest dobre.
5/10

Tekstura
Spore problemy w wysyceniem, jest za niskie, ale przynajmniej stabilne.
2/5

Kolejna frankońska nędza. Trzy lata temu, jako góra trzydzieste piwo recenzowane na blogu, piłem hefeweizena z Erdingera. Trzy lata dzierżył tytuł najgorszego weizena, jakiego wypiłem - aż do dzisiaj.

Zostało mi jeszcze jedno piwo z moich frankońskich wojaży, ale jest to już marka w miarę znana i uznana, więc pozwolę sobie na podsumowanie tych dziesięciu, które już zrecenzowałem, a których w Polsce dostać nie sposób. Jedno z nich było warte przywiezienia do Polski. Jedno na dziesięć. Upadł dla mnie mit Niemiec jako krainy z dobrym browarem na każdym kroku. Browar na każdym kroku - tak, ale nie dobry. Może ewentualnie w Bawarii-Bawarii - we Frankonii (która jest częścią landu Bawaria) na pewno nie, a skoro we Frankonii nie, to chyba nigdzie poza ścisłą Bawarią też nie. Werdykt: odradzam ślepe ładowanie do plecaka regionalnych frankońskich piw, jednak warto przejrzeć ratebeer.com przed zakupem. Strata czasu i zdrowia, lepiej już, i to dużo lepiej, na ślepo kupować polskie krafty.


4.0/10

Komentarze