Nicolas Roeg: "Walkabout"

1971

Zaczyna się dziwnie (w tym niezbyt korzystnym odcieniu dziwności) i trochę dziwnym pozostaje do końca (niektóre zachowania bohaterów są jakby niepotrzebnie odrealnione), ale szybko przeradza się we wciągający film drogi o trochę przetrawionej już, ale niepłytkiej wymowie i co najważniejsze wyzwala dużą porcję artyzmu. Przoduje świetny, błyskotliwy, symbolistyczny montaż, oparty na kunsztownych zdjęciach i pomysłach. Działa bardzo również muzyka, zwłaszcza przewodni motyw. I przykuwające do ekranu obrazy natury - tej dzikiej i tej ludzkiej w postaci uroczej Jenny Agutter, która postawiła sobie chyba za zadanie wypaść bardziej jeszcze naturalnie niż flora i fauna. Przez większość czasu bez zachwytu, ale mocny kawałek kina.

7.0/10