Mikkeller: George

Russian Imperial Stout / 12,12% / recenzja z 29.08.2016

To było tak: kupiłem sobie piwo George Bourbon BA i wypiłem, a było to dawno temu. Było rewelacyjne, choć niekoniecznie satysfakcjonujące jak na coś tak drogiego i od Mikkellera. Mimo wszystko zasłużyło, żeby znaleźć się w mojej piwniczce na długie lata, więc kupiłem jeszcze raz. Tylko że kupiłem wersję nieleżakowaną w beczkach, bo myślałem, że istnieje tylko jedna, a etykieta praktycznie się nie różniła. Jako że nie leżakuję piw, których nie piłem, pozostało mi wypić George'a zwyczajnego, no i teraz to robię. Czasem te same piwa bez beczek są lepsze niż leżakowane, może i teraz. Zajęło mi to sporo czasu, siedziało u mnie grubo ponad rok. Patrząc na datę ważności, można przypuszczać, że zostało zabutelkowane na 10 lat przed nią, co by oznaczało, że w sumie ma już prawie dwa lata.

Opakowanie
Identyczne jak na leżakowanym George'u.
8/10 

Barwa
Nieprzejrzysta czerń.
5/5

Piana
Niezbyt obfita, zadowalająco gęsta, nietrwała, szybko pozostaje sam pierścień.
2/5

Zapach
Cudowna intensywność ciemnego słodu - palone zboże, duużo kawy i czekolady, kakao, tort czekoladowy, ogólnie ciasto, leciuteńki dym i nuta sosu sojowego, całość bardzo intensywna. Znakomity początkowo, z czasem trochę za dużo tego sosu.
9/10

Smak
Gorszy niż zapach, acz też świetny. Przede wszystkim dużo mniej słodki - od pierwszego łyku pojawia się bardzo mocno zaznaczona goryczka ziołowo-popiołowa, która jest sama w sobie przyjemna, natomiast z lekka przesłania bardziej atrakcyjne wrażenia czekoladowo-kawowo-zbożowe. Jest lekko słone i to tak ewidentnie. Fajny finisz, długi, popiołowo-kawowy.
8,5/10

Tekstura
Piękna gęstość, minimalnie za wysoki gaz.
4,5/5

Myślę, że mogło nie postarzeć się najszczęśliwiej - jest zdecydowanie mniej udane niż George leżakowany w beczkach po bourbonie, którego wypiłem świeższego. Nie mam ogromnego doświadczenia z długo leżakowanymi piwami, ale dostrzegam pewne symptomy. To świetne piwo, ale jest wiele lepszych RISów i lepiej skupić się chociażby na Brunch Weaselach, również warzonych przez Mikkellera w Norwegii.


7.5/10

Komentarze