Meantime: London Stout

Brown Porter / 4,5% / recenzja z 22.08.2015

Piwo bardziej konfundujące, niż się wydaje. Meantime postanowił odtworzyć w miarę współczesnych warunków tzw. stout portery, znane w Anglii w XIX wieku, warzone w przeciwieństwie do irlandzkich dry stoutów bez palonego jęczmienia, fermentowane w dość niskich temperaturach i lagerowane. Efekt: niektórzy uznają je za stout, inni za schwarzbiera (sic!), a ja uznam je chyba za... porter angielski, brown porter, ale to jeszcze rozsądzę po degustacji.

Opakowanie
Jeszcze jeden (czwarty już!) kształt butelki Meantime i co najmniej trzeci wspaniały. Do tego jak zawsze piękna etykieta, tylko krawatka krzywo naklejona i kapsel goły, nie wiedzieć czemu.
9/10

Barwa
Przepiękny rubin pod mocnym światłem, bez światła czerń - no porter jak nic, a poza tym to wspaniale się prezentuje.
5/5

Piana
Dość obfita, wyśmienicie gęsta, niemal w całości pokrywa taflę do końca, bliska ideału.
4,5/5

Zapach
No porter no - ciemny słód, ale mało nut palonych, raczej czekolada, prażone orzechy, owoce, głównie wiśnie, może śliwki - przyjemny, zwłaszcza orzechy z czasem robią spore wrażenie, jakkolwiek trochę asekurancki i leciutko metaliczny.
6,5/10

Smak
Trochę jak brakujące ogniwo między brown ale a brown porterem - trochę czekolady, nawet mlecznej, ale i trochę ziemistości, ciemnej karmelowości, orzechów, prostej, z lekka popiołowej słodowości typowej dla angielskich ale, właściwie zero nut palonych - takie dość surowe piwo, acz może właśnie dzięki temu wręcz kosmicznie pijalne, do picia na hausty. Poza tym po prostu bardzo smaczne. Podobnie jak w zapachu, leciuśko metaliczne.
7/10

Tekstura
Minimalnie za wysoki gaz.
4,5/5

Zdecydowanie nie jest to stout, ani tym bardziej schwarzbier, jak chciałby ratebeer. Bliżej od tych dwóch mu już do angielskiego brown ale, ja zaś zostanę przy swoim i nazwę je brown porterem (w gruncie rzeczy jest takim brown-ale'ującym brown porterem, niech żyje ekwilibrystyka stylowa). Swoją drogą, mimo paradoksalnej nazwy, piwo jest dobrym materiałem poznawczym dla osób, które nieopatrznie zrównują ze sobą stouty i portery. Cenna lekcja, rzekłbym, no a nie licząc walorów edukacyjnych to piwo niewarte uwagi przy tej cenie.


6.0/10

Komentarze