Meantime: Coffee Porter

Brown Porter / + kawa / 6% / recenzja z 14.08.2015

Dawno, dawno temu, już ponad dwa lata, miałem okazję pić pierwsze w życiu piwo z browaru Meantime z Londynu, którym to piwem był czekoladowy porter. Mówiąc zwięźle, zachwycił mnie. Dziś można odnieść wrażenie, że co trzecie piwo rzemieślnicze jest wyposażone w jakiś niepiwny dodatek, ale dwa lata temu było to jeszcze stosunkowo egzotyczne zjawisko (nie licząc piw smakowych, to jest totalnie zdominowanych przez ów dodatek). Dziś może przypomni mi się tamta degustacja, bo na tapecie piwo stosunkowo podobne - porter kawowy.

Opakowanie
Ta sama genialna butelka i etykieta, których nie widziałem już od 2013 roku, cudeńko.
10/10

Barwa
Dość jasne nawet jak na porter (który, jak wiadomo, nie powinien być czarny) - bardzo ładne, rubinowo-brązowe, świetliste, klarowne.
4,5/5

Piana
Doskonała, obfita, o cudownej, kremowej gęstości, beżowa, oblepia szkło, utrzymuje się do samego końca.
5/5

Zapach
Piękna symfonia - mocno palona kawa, czekolada, orzechy, wanilia nawet, jednocześnie nie zatraca swojej porterowej tożsamości, jest ciemny słód, jest nawet śliwka w czekoladzie - dodatek kawy jest bardzo wyraźny, ale nie zdominował zapachu, ostatecznie blisko ideału.
9,5/10

Smak
Kremowo, gładko, jest sporo nut kawowo-palonych, ale tu bardziej czekoladowo, porterowo, słodko, jakby czekoladka o smaku kawy, początek każdego łyku niczym przegryzienie ziarna kakaa, ba, gdyby ktoś mi powiedział, że jest tu laktoza, to bym uwierzył; znakomite piwo-deser, i to deser zrobiony z głową, nie zasypany cukrem. No dobra, lekko obniżyłbym słodycz albo podbił goryczkę, ale tylko lekko.
9/10

Tekstura
Wysycenie jest jedynym problemem tego piwa, znacznie za niskie, właściwie ledwo obecne - generalnie niskie wysycenie pasuje do tego piwa, bo jest dość gęste, kremowe, ale tutaj przegięto w drugą stronę i już lekko zahacza o płaskość przez ten niedobór gazu.
2/5

No proszę. W Meantime naprawdę wiedzą, jak warzyć piwo i jak operować dodatkami. Czekoladowy porter trochę bardziej mi podszedł, ale kawowy też jest wybitnym trunkiem. To chyba nie przypadek. Po Buxton Brewery londyńczyków mogę już oficjalnie nazwać moim drugim ulubionym angielskim browarem, a konkurencja jest ogromna.


8.0/10

Komentarze