Martin Scorsese: "Wściekły byk"
Są tu fragmenty znakomitej kinematografii - spektakularny montaż, ładne zdjęcia. De Niro standardowo jest świetny. Film jest wybitnie udany jako obraz pewnej epoki i środowiska. Niestety to wszystko nie jest dla mnie w stanie przykryć wystarczająco faktu, że to jednak w miarę klasycznie opowiedziana historia niezbyt interesującego życia niezbyt interesującego i odpychającego człowieka. Ile można patrzeć na małżeńskie draki z przemocą w roli głównej przeplatane walkami bokserskimi? Toż to dwie niemiłosiernie nudne rzeczy są. Scorsese na ich bazie nakręcił jednak coś niezłego, praktycznie idealnie zrobił film biograficzny o Jake'u La Motcie, nie dało się chyba lepiej, pytanie tylko - dlaczego w ogóle robić film o kimś takim? Cóż, oczywiście dla tych wszystkich ludzi, którzy są tym dziełem zachwyceni, a jest ich wielu. Mnie wśród nich nie ma, choć film mi się podobał.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz