Lindemans & Mikkeller: SpontanBasil

Basil Lambic / 6% / recenzja z 09.06.2016

Ciężko mi było nie kupić piwa pod tytułem "Lindemans i Mikkeller łączą się, by stworzyć bazyliowego lambika". Z najbardziej popularnym, choć zdecydowanie nie najlepszym producentem lambików, który mnie i wiele innych osób wprowadził w świat spontanicznej fermentacji, nie miałem do czynienia już bardzo długo, bo przez ponad dwa i pół roku. Na nazwę Lindemans mimo wszystko zawsze będę patrzył z uśmiechem pełnym wspomnień, więc cieszę się z powrotu.

Opakowanie
Wspaniałe. Okazała, bardzo elegancka w kształcie butelka, piękny, malowany wzór i ta sugestywna kolorystyka od góry do dołu. Z niczym nie dałoby się go pomylić. 
9,5/10

Barwa
Jasnozłote, dość klarowne, pięknie pracujący gaz. Ładne.
3,5/5

Piana
Bardzo obfita, o średniej gęstości. Utrzymuje się bardzo długo i genialnie oblepia szkło.
4,5/5

Zapach
Nie żartowali z tą bazylią, jest naprawdę intensywna, wręcz stanęła mi przed oczami dobra, włoska pizza. Drugi niuch i można już zauważyć, że jest tu i sporo charakteru lambika - klasyczna końska derka i wszelkie wiejskie tematy królują. Aromat jest bardzo specyficzny, ale połączenie okazuje się bardzo atrakcyjne, cholernie wyraziste. Burzliwe, a jednak dostojne.
9/10

Smak
Tu bazylia spuszcza z tonu i robi się z tego już bardziej klasyczny lambik z tłustą nutą tej przyprawy w tle. Kwas nie jest za mocny, wręcz delikatny, a już na pewno bardzo krótki, nie pozostaje go wiele na finiszu. Raczej stonowane jak na prawilnego lambika, ale nie zmienia to faktu, że bardzo przyjemne i ciekawe. Na finiszu trochę kwiatów.
8/10

Tekstura
Dość niskie jak na lambika wysycenie, co bardzo mi odpowiada, choć odrobinę bym go dodał.
4,5/5

Świetne i bardzo oryginalne piwo. Właściwie to trochę ciekawsze niż lepsze - jeśli chodzi o czystą przyjemność z picia to zdecydowanie nie warto płacić zań kilkudziesięciu złotych (i to bliżej stu niż dziesięciu), ale nietypowe doznania trochę to rekompensują.


7.5/10

Komentarze