Krušovice Cerne
Odświeżam sobie jedno z pierwszych "świadomie" wypitych piw. Można powiedzieć, że pierwsza era bloga na nim padła, bo pomimo porobionych zdjęć i przygotowanych ocen nie chciało mi się już urządzać wpisu - tego, ani żadnego kolejnego. Aż strach otwierać...
Opakowanie
Elegancka, "królewska" etykieta mocno nawiązująca do koloru piwa; udane sreberko. Butelka tylko najzwyklejsza, bez cienia grawerki czy innej oryginalności.
9/10
Barwa
Kolor wbrew nazwie nie czarny, a głęboko brązowy z wręcz bordowymi prześwitami; odrobinę za mało ciekawy, ale bardzo, bardzo ładny.
4,5/5
Piana
Ciemna, puszysta, dość długo się utrzymuje.
4,5/5
Zapach
Dość silny, bardzo przyjemny aromat kawy i palonego słodu.
8,5/10
Smak
Bardzo lekkie, dominuje smak wyraźnego jęczmienia, palonego słodu, lekko goryczkowy palony posmak; bez rewelacji, ale dobre.
6,5/10
Tekstura
Niestety płytkie, wodniste, nawet jak na bardzo niską zawartość alkoholu powinno być odrobinę treściwsze; wysycenie od początku zdecydowanie za słabe, na szczęście w zasadzie nie zanika.
1,5/5
Ciemny lager na zdecydowany plus; sympatyczne, lekkie piwo. Na gorące dni może stanowić fantastyczny zamiennik dla typowych dostępnych piw-orzeźwiaczy, które często są fatalne. Do wybitności jednak droga bardzo daleka. Bloga nie zamykam.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz